Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ...
Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Niepotrzebna beznadziejna miłość
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna ->

117 __ pod forum nasze: Kącik złamanych serc, nieudana miłość, zawód, płacz z miłości, rozczarowanie miłosne... _____________________________
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasiaEMER
pisarz powyzej 3 postow



Dołączył: 09 Maj 2014
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sobota 6:22:06, 10 Maj 2014, Sobota , 129     Temat postu:

Witam i pozdrawiam. Mówi się, że czas wyleczy ból. Ty masz rodzinę- synka, ona rodzinę. Należy czym prędzej starać się zapomnieć o niej, bo są większe nieszczęścia niż nieszczęśliwa miłość. Oby wszystko dobrze się zakończyło........

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaszorr
pisarz powyzej 3 postow



Dołączył: 17 Maj 2014
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mezczyzna

PostWysłany: Sobota 18:11:56, 17 Maj 2014, Sobota , 136     Temat postu:

Każdy miał w życiu swoją nieszczęśliwą miłość. Mi też się wydawało, że to koniec świata i ogólnie jest bezsens żyć dalej. Dziś po latach zostało wspomnienie tego i się zastanawiam jaki ma sens takie myślenie. Mam rodzinę i wiem, co jest najważniejsze. A uczucia no cóż czasem nie zawsze to jest to co się nam wydaje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Francois_Villon
pisarz tylko 2 postow



Dołączył: 01 Paź 2013
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mezczyzna

PostWysłany: Środa 23:09:12, 18 Lipiec 2018, Środa , 198     Temat postu: 5 lat później

Nie wiem po co to piszę, chyba dla siebie, żeby móc przeczytać za kolejne 5 lat, jeżeli dożyję...

Minęło 9,5 roku od pierwszego posta ignatius'a który opisał historię bardzo podobną do mojej. Minęło też ok ok. 5 lat kiedy zaczęła się moja historia. W tym czasie zmieniło się całe moje życie, zmieniłem pracę, ale co ciekawe, wciąż czasami wpadam na TĘ osobę, ale ona udaje, że mnie nie widzi.
Po drodze zdałem sobie też sprawę z wielu rzeczy, w większości raczej smutnych.

Po pierwsze, mimo 5 lat, na te chwilę jestem prawie pewny, że tamto piorunujące uczucie to było coś się zdarza tylko raz w życiu. Wydaje mi się, że już nigdy żadna kobieta w moim życiu nie spowoduje czegoś takiego. To było spotkanie zapisane w gwiazdach, które zdarza się raz na milion lat. To była po prostu Ona, to nie był przypadek, że pewnego pięknego dnia stanęła na mojej drodze. Myślę, że to wszystko było zaplanowane, zaprojektowane, zapisane i musiało się wydarzyć. Niektórzy mówią na to "przeznaczenie". Niestety świat to wszystko skomplikował, i szansa jedna na milion przepadła, drugi raz się nie powtórzy. Wiem, że to brzmi beznadziejnie, ale ja wciąż myślę, że byliśmy sobie przeznaczeni.

Z drugiej strony, co nie wyklucza pierwszego, zdałem sobie sprawę, że osoba w której się zakochałem, była w dużej mierze imaginacją moich pragnień lub - jak kto woli - odpowiedzią na moje modlitwy, więc może to moja psychika to wszystko sprawiła, tak na prawdę bezpodstawnie. Ale to co wtedy przeżyłem i moje uczucia były prawdziwe, tego nie można zanegować. A więc od tego czasu, karmię się tylko wspomnieniami i marzeniami "jakby to mogło być" a gdy przychodzą te myśli ogarnia mnie tak głęboki smutek, że czuję, jakby mnie coś przygniatało.
To wszystko zaważyło na absolutnie każdym aspekcie mojego życia, psychicznie, zawodowo, rodzinnie. Myślę, że teraz jestem innym człowiekiem, dużo bardziej wycofanym niż kiedyś, chyba dużo więcej się stresuje i wszystko dużo bardziej przeżywam, np. sprawy zawodowe (zszarpane nerwy?). Przez to wszystko chyba popadłem w alkoholizm, pije codziennie 2-3 mocne piwa. Po pracy czuję, że jestem psychicznie wypompowany i zestresowany i tyko marzę o 2-3 piwach i to jest jedyne co daje mi chwilowe uspokojenie. Często się zdarza, że ludzie zwracają mi uwagę, że wyglądam lub zachowuję się jakby się stresował. Gdyby tylko wiedzieli przez jakie piekło psychicznie przeszedłem. Jestem też teraz dużo większym samotnikiem, wolny czas spędzam długich samotnych spacerach lub/i piciu piwa. Sprawy rodzinne zaczęły mnie męczyć i nudzić, uciekam od tego. Czasami dziwie się, że jeszcze w ogóle żyję - może tylko dzięki alkoholowi, który koi moje zszargane nerwy i jest dla mnie na te chwile jedynym lekarstwem. Ciekawe co na to moja wątroba.
Chyba jestem też nadwrażliwy/neurotykiem, zwał jak zwał - to by tłumaczyło, dlaczego tak się zadurzyłem a teraz cały ten mój stres i alkohol....

Od tych 5 lat chyba nie było dnia, żebym o tym jakoś nie pomyślał, to się stało częścią mnie i wciąż jest ze mną. Oczywiście, czasami prawie o tym nie pamiętam, ale innym razem, kiedy zaczynam o tym myśleć, kiedy mi się to przypomina (szczególnie, kiedy przypadkiem na nią wpadnę), ogranie mnie coś tak bardzo smutnego, ze nie wiem, jak to opisać - coś jakby wielka i bardzo ciężka ciemność ogarniała moją duszę - czasami, mam aż odruchy wymiotne.

Tak więc od tamtego czasu pogrążam się w alkoholizmie i żyję bez nadziei na jakąkolwiek miłość w moim życiu, mimo, że od kiedy pamiętam, od kiedy byłem dzieckiem, zawsze marzyłem o szczęśliwej miłości, to w końcu przyszło jak eksplozja bomby atomowej, ale okazało się wielką klapą. Zawodowo nawet się rozwijam, ale to też powoduję coraz więcej stresu. Czasami już nie daje rady i nie wiem co będzie dalej. Każdy dzień jest dla mnie ciężki, nie wiem, czy kiedykolwiek się oczyszczę. Czy można tak żyć, przez kolejne kilkadziesiąt lat.... ?
Ale kiedyś, prędzej czy później, przyjdzie ten czarny dzień, w którym cały ten ciężar odejdzie i to będzie finał życia ze złamanym sercem i nieszczęśliwej miłości, która zmieniła całe moje zycie. Sam jestem ciekawy czy coś się do tego czasu zmieni. Czasami myślę, że dopiero wtedy będzie mi dane naprawdę się uspokoić. Mam nadzieję, że Bóg wybaczy i mi i jej... Może spotkamy się w Niebie, albo w innym świecie, albo w innym żuciu, a nawet jeżeli się nie spotkamy, to może chociaż po śmierci będzie mi dane doświadczyć prawdziwej miłości i pokoju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna ->

117 __ pod forum nasze: Kącik złamanych serc, nieudana miłość, zawód, płacz z miłości, rozczarowanie miłosne... _____________________________
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
Strona 6 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin