Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ...
Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jestem tu nowy... ...Halcion...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 27, 28, 29  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna -> 111 _ DEPRESJA _ FORUM _ GLOWNE _ PUBLICZNY POKOJ CZATOWY DEPRESJA NA _ WWW.CZAT.ONET.PL ___ piszemy tutaj o sobie, pomagamy wzajemnie...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
W_ostatniej_chwili
pisarz stopnia II 200 postow



Dołączył: 25 Sty 2007
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Piątek 15:56:49, 16 Marzec 2007, Piątek , 74     Temat postu:

Rozumiem Cię doskonale, po części mam podobnie.

Czasem mam wiele do powiedzenia, a teraz nie wiem co pisać...
Też ostatnio nie miałem ochoty na pisanie, bo jak pisać skoro nic się nie zmienia, a dochodzą nowe barykady.
Czasem jednak jeszcze jakiś spontan mnie napawa i wylewa resztki które balansują sobie.

Może kiedyś wiatr nadziei na tyle rozwieje czarną powłokę
chmur pesymizmu, że wpuszczę tu nieco światełka... Smile - codziennie wpajam sobie to na nowo - zgadzam sie z Tobą.

Najchętniej napisał bym do każdego coś od siebie, ale nie potrafię tak.
Czasem coś mnie natchnie i czuje wtedy ogromna chęć to uczynić.

Dziś dotarłem do Ciebie.
I co mogę powiedzieć.
hm...
Pozbyłem się wszystkich nadziei i wszelkiego buntu.
Gdy czuje w sobie żal to wmawiam sobie że to tylko mój egoizm i wymazuje go ze swojej duszy.
Pomaga.
Nie potrafię zrozumieć jednego:
Czasami jest mi naprawdę trudno - nie widzę sensu aby moje dalsze życie sie poukładało, do czegoś było potrzebne, i stan obecny się zmieni - wątpię w to często.
Może zbyt bardzo nie pasuje do tego świata, albo po prostu zbyt mocno to biorę do siebie - ale na pewno nie jest to na tyle normalne bym mógł się z tym pogodzić i żyć normalnie.
Ale gdy pomyśle o innych, o ich życiu, wtedy przestaje brać siebie pod uwagę i wstyd mi narzekać.
Wtedy jedyne co czuje, to promieniowanie w środku, które chce wydostać ze mnie, to co jeszcze można nazwać za istotne i potrzebne.

Odkryłem że boję się być szczęśliwym.
Wiem dlaczego, i wiem że wole być tylko wyciszonym piaskiem bez emocji.

Zobaczymy co dalej.

Pozdrawiam milo.
Trzymaj się.
Otwarte są nasze drzwi - od nas zależy czy ogień gaśnie czy powoli się tli Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halcion
pisarz stopien I , 100 postow.



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Aus Ausland

PostWysłany: Środa 22:40:57, 21 Marzec 2007, Środa , 79     Temat postu:

Witajcie, Kochani...

Wpadłem tylko na chwilkę - pracuję intensywnie
od poniedziałku,
nadrabiam zaległości w pracy po zwolnieniu i szpitalowaniu -
no i co z tego, że pracuję za trzech -
skoro i tak się nie wyrobiłem...
Nigdy z niczym się nie wyrobię...
I znowu kolejne położenie się spać
z bolesną myślą - że "zabrakło 2-3 godzin i trochę odpoczynku..."
////nie cenzuralne slowo///administrator//// perfekcjonista
z przewlekle chorą i pokancerowaną ambicją...

Nie, dziś już nie dam rady.
Coś we mnie pękło.
Za dużo bólu. Złych wspomnień. Goryczy.
Dziś nie dałem rady.
Wsunąłem więcej niż zazwyczaj leków
wszelkiego kalibru - na sen/uspokojenie/deprechę/przeciwbólowych
I zaraz odpłynę
w sztuczny świat sztucznego snu...

Trzymajcie się...
Bardzo Was pozdrawiam. Wszystkich.

"W ostatniej chwili" - dziękuję Ci, że wraz z innymi oświetliłeś strzępy mojego życia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halcion
pisarz stopien I , 100 postow.



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Aus Ausland

PostWysłany: Piątek 22:14:32, 23 Marzec 2007, Piątek , 81     Temat postu:

Iwice-Ikn - nie życzę sobie jakichś przegiętych reklam pornolów na mojej stronie. Jeżeli jesteś tak "mądry" i "ambitny" w materii, którą próbujesz tu propagować - to załóż przynajmniej swój prywatny temat (o ile Ci oczywiście admin pozwoli), a nie wpier'dalaj się za przeproszeniem z jakimś obzsenicznym spamem na moje konto - bo sobie tego najzwyczajniej nie życzę. Zresztą reklamy tego typu, jakie mi zaproponowałeś, obchodzą mnie akuratnie tyle, co zdanie świni w chlewie. Capisco? Zatem k'urwa locik z mojego blooga. Neutral

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
antallya
pisarz tylko jednego postu



Dołączył: 23 Mar 2007
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Piątek 23:48:45, 23 Marzec 2007, Piątek , 81     Temat postu:

Od 10ciu minut jestem juz z Wami zalogowana ale od siedzenia dzis tutaj bolą mnie juz wszystkie komórki, bólem tylko fizycznym na szczęście. Czuję, że będę tu częściej. Pierwsze, na co trafiłam, to temat Halciona i Wasze reakcje, nie mam juz dzis wiecej sil, żeby przekopywac się glębiej, wiem tylko jedno: temu, kto zaczął i wszystkim, którzy kontynuują od teraz dziękuję. Oswajam się i mam tylko nadzieję, że każda wizyta tu podziala na mnie zawsze tak samo - chce mi się uśmiechnąć, mało tego, robię to. Halcion, życzę Tobie tego samego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Renata
pisarz powyzej 15 postow



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sobota 18:14:33, 24 Marzec 2007, Sobota , 82     Temat postu:

Halcion... ja zawsze jestem z Tobą Smile


„Kiedy mówisz”

Nie płacz w liście
nie pisz że los ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
odetchnij popatrz
spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij że jesteś gdy mówisz że kochasz

ks. Jan Twardowski
1988 r.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
W_ostatniej_chwili
pisarz stopnia II 200 postow



Dołączył: 25 Sty 2007
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Poniedziałek 19:36:02, 02 Kwiecień 2007, Poniedziałek , 91     Temat postu:

Trzymaj się...
gdziekolwiek jesteś.
Trzymaj się...
cokolwiek robisz.
Trzymaj się...
własnego środka
Jak dojdziesz tutaj, to proszę odpisz.

Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halcion
pisarz stopien I , 100 postow.



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Aus Ausland

PostWysłany: Sobota 11:11:48, 14 Kwiecień 2007, Sobota , 103     Temat postu:

Witam Was Kochani...
Wiem... Daaaaawno mnie tu nie było...
Tzn.się zaglądałem czasami -
ale nie miałem nawet na tyle siły psychicznej,
aby napisać cokolwiek.
Choćby to, że żyję
i w sumie nic mi się nie dzieje...

Nie wiem, nie pamiętam już, kiedy po raz ostatni się
odezwałem na Forum...
Co się działo... Dużo, a zarazem nic...
Nic, co promieniałoby takim optymizmem
jak avatar Renaty, czy Twój - W Ostatniej Chwili...

Okres przedświąteczny i same Święta
upłynęły pod znakiem tępego, stalowego "życia na siłę"...
Wszystko tępe, zimne, szare i obojętne, czysta rutyna...
Zjazdy na uczelni, praca, porządki przedświąteczne...
Gdyby nie Człowiek, z którym mieszkam,
nie robiłbym nic. Absolutnie nic...
Leżałbym naszpikowany lekami uspokajającymi i nasennymi
i próbował zapomnieć o swoim istnieniu,
próbowałbym rozpłynąć się duchowo - tak, aby
życie i świadomość tego, że istnieję i muszę istnieć
straciły moc zadawania mi bólu...

Lek przeciwdepresyjny, który biorę teraz
z zaleceniem lekarza w podwójnej dawce
nie daje mi nic a nic. Zero poprawy.
Po miesiącu brania...? Ileż można czekać...?
I który to już lek...? Znam je wszystkie na pamięć...
Do tego dołącza się
to bezustanne poczucie winy,
poczucie bycia kimś gorszym,
człowiekiem nawet nie lll a lV czy V kategorii...
Moja praca nic nie znaczy...
Każdy mnie lekceważy i tak naprawdę to
pracuję rzetelnie i uczciwie nie po to,
aby zaskarbić sobie "względy" szefostwa
(tego się nigdy nie doczekam) -
-ale po to, by mieć czyste sumienie i móc
samemu sobie szczerze spojrzeć w oczy
i powiedzieć: "Wykonałem dobrze, co do mnie należało".

To poczucie bycia nikomu niepotrzebnym
i nieprzydatnym,
zaczyna mnie sukcesywnie tak dołować,
że w wolne dni wcale nie wychodzę z domu.
Może pod wieczór zaczyna się we mnie tlić iskierka nadziei,
że być może jutro zaświeci słońce -
-ale oczywiście nie tak mocno, jak dla innych -
-tylko że ujrzę choćby jego nikły promień...
Ale rano zawsze wraz z dźwiękiem budzika
przychodzi to najgorsze -
lodowata świadomość, że zaczyna się nowy dzień
i że trzeba wstać, umyć się, jechać do pracy,
przetrzymać jakoś te godziny i humory innych...

Czuję się nikim.
Przez nikogo nie rozumiany,
przez każdego odepchnięty,
wszędzie wykpiony i wyśmiany,
każdy mną gardzi,
znikąd nie mam oparcia,
każdy mnie wyśmieje i uczyni obiektem kpin...

Tacy jak ja nie powinni w ogóle istnieć.
Co ja mówię... Nie powinni w ogóle zaistnieć,
Tacy jak ja są bocznym torem ewolucji,
ślepym zaułkiem z napisem "spam kosmosu",
odrzucony przez Boga i skazany na potępienie i śmierć,
Droga życia, którą idę,
staje się coraz bardziej węższa, kamienista, nierówna,
spadam z niej, rozbijam się o kamienie niezrozumienia
przez ludzi i samego siebie -
ludzie mnie kamienują i ja sam siebie też...
Droga życia niknie we mgle,
we mgle nienawiści, złości i niepewności,
jaka budzi mnie co rano swoim lodowatym dotykiem...

"I wish I were dead. But I've to live. Because of...."
No właśnie - dla czego? Dla kogo...?
Dla człowieka, z którym mieszkam.
Bo nie chcę widzieć i czuć jego palących łez
i morza rozpaczy,
kiedy przychodziłby na mój grób.

Tęsknię, tęsknię jak nigdy dotąd za:
-wiecznym spokojem,
-wiecznym snem,
-wieczną ciszą,
-wiecznym niebytem,

Nie chciałbym, aby cokolwiek po mnie pozostało,
Niech przepadnie wszystko, co wiąże się ze mną,
Niech rozpłynie się w morzu zapomnienia,
niech utonie w rzece Lete - rzece zapomnienia,
którą przemierzał mityczny Charon...

Nie potrzebuję niczego, ani nikogo.
Bo wszystko i wszyscy zawiedli.

Przepraszam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halcion
pisarz stopien I , 100 postow.



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Aus Ausland

PostWysłany: Sobota 12:06:59, 14 Kwiecień 2007, Sobota , 103     Temat postu:

c.d. smęcenia w wykonaniu Halcion-Emo...

Ostatnio tak często wracam myślami
do dzieciństwa i lat młodości...
Czy to aby normalne...?
Chyba nie bardzo...
Nienawidziłem swojego dzieciństwa,
nienawidziłem swojej klasy w podstawówce,
z którą darłem koty praktycznie do końca 8-mej klasy...
Bardzo kochałem swoją klasę w liceum...
Mimo, że też było różnie...

Podarłem wszystkie zdjęcia -
- te z podstawówki - aby straciły moc dręczenia mnie,
- te z liceum - aby nie wracać wspomnieniami do czegoś,
co było niczym piękna baśń opowiedziana na dobranoc...

Czy takie cofanie się wstecz ma sens...?
Wątpię...

Podarłem zdjęcie Marty - dziewczyny,
którą tak kochałem,
z którą spędziłem całe dzieciństwo na jednym podwórku...
Była starsza ode mnie o 2 lata.
Dlaczego nie miałem odwagi,
aby Jej wyznać, co wtedy czułem...

Marto - moja piękna blondynko o ciepłym
i wrażliwym sercu
Tak Cię kochałem i kocham nadal...
Ale Ty już jesteś daleko, gdzieś w Europie Zachodniej,
ze swoim mężem i dziećmi...
Moglibyśmy być razem...
To mogły być nasze dzieci...
Nasz piękny wspólny świat -
- "naszych małych serc wielki świat..."

Nie. To wszystko nie ma sensu.
Miłość, która tak boli,
która nie ma szans na spełnienie...
I ciężar depresji, samotności,
ciężar stałej winy i bycia niepotrzebnym.
Ciężar beznadzjiejności.
Wiecznej i niekończącej się beznadziejności,
poczucia, że nic i nikt nie ma sensu.
Że ja sam nie mam sensu...

Przepraszam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halcion
pisarz stopien I , 100 postow.



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Aus Ausland

PostWysłany: Środa 16:31:22, 25 Kwiecień 2007, Środa , 114     Temat postu:

Nie rozumiem już rzeczywistości.
Poczucie
Chronicznej beznadziejności,
Chronicznego bezsensu życia,
Chronicznego poczucia bycia niepotrzebnym,
Chronicznej rozpaczy, poczucia winy, oraz
Chronicznego lęku
Przygniatają mnie z coraz większą siłą
i duszą za gardło tak,
że nie mogę nawet wstać,
aby pójść do sklepu / lekarza -
o pracy nie wspominając...


Pragnę roztopić się w nicości,
w nirwanie -
tak, aby nie pozostał po mnie
nawet najmniejszy ślad...

Samobójstwo...
Jej... Jaka to pokusa...
Teraz ten zamiar nie odstępuje mnie
nawet na krok, ani na chwilę...
Czy samobójstwo mi pomoże...?
Tutaj cierpię podwójnie...
Bo zarówno psychicznie, jak i fizycznie...
A tam... Po drugiej stronie -
cierpieć będzie co najwyżej moja dusza...

Potępiony przez Boga,
zanim zaistniał...
Już dawno spłonąłem i wypaliłem się.
Muszę tylko posprzątać resztki,
jakimi wiatr beznadziei i bezsensu
miota po pogorzelisku mojego ex-istnienia...

...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
W_ostatniej_chwili
pisarz stopnia II 200 postow



Dołączył: 25 Sty 2007
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Piątek 19:54:59, 27 Kwiecień 2007, Piątek , 116     Temat postu:

Witaj!
Za bardzo Cię rozumie by przejść obok bez obecności.
Powiem więcej ...
Jesteś najbardziej normalnym człowiekiem jakiego znam.
Twoje słowa nie są mi obce.
Ja czasami mam tak samo, tak jakby identycznie, to ten świat nie pasuje chyba do nas.
Ale skoro my tez go tworzymy to zostańmy do końca.
Ja już miałem sytuacje "śmierć albo życie"
Skoro pisze to chyba wybrałem to drugie.
To forum trochę przypomina nas.
Z pozoru umieramy, lecz tak naprawdę dopiero zaczynamy życ tam w środku tak naprawdę.
Bo największym sukcesem to nie mieć nic, i zobaczyć że ma się wszystko.
Zawsze uciekałem przed szczęściem.
Wiedziałem że na to trzeba zasłużyć.
Wiele razy miałem szczęścia tyle by żyć dalej.
Dziś tylko dziękuje.
Zawsze mieszkało we mnie cierpienie, lecz od tego się nie da uciekać.
Trzeba żyć z tym, wytrwać, zaakceptować.
Nie chce już pisać, chcę pomyśleć że się uśmiechasz, nie dlatego że życie jest fajne i lekkie, ale właśnie dlatego że to ty o nim decydujesz, bo chcesz by ono było prawdziwe i twoje, jakiekolwiek by było, jak twoje własne dziecko, po prostu pokochasz jak swoje.
Bądź sobą razem w zgodzie ze sobą Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna -> 111 _ DEPRESJA _ FORUM _ GLOWNE _ PUBLICZNY POKOJ CZATOWY DEPRESJA NA _ WWW.CZAT.ONET.PL ___ piszemy tutaj o sobie, pomagamy wzajemnie... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 27, 28, 29  Następny
Strona 9 z 29

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin