Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ...
Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ciemny pokój pełen zła... ...liliputek
Idź do strony 1, 2, 3 ... 22, 23, 24  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna -> 111 _ DEPRESJA _ FORUM _ GLOWNE _ PUBLICZNY POKOJ CZATOWY DEPRESJA NA _ WWW.CZAT.ONET.PL ___ piszemy tutaj o sobie, pomagamy wzajemnie...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
liliputek
pisarz stopnia II 200 postow



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 306
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Środa 20:25:03, 27 Grudzień 2006, Środa , 360     Temat postu: ciemny pokój pełen zła... ...liliputek

mówią że człowiek jest z natury dobry...przecież sam Bóg go stworzył...
stworzył go na swój obraz...na swe podobieństwo:( Mam niewiele ponad 20 latek, a odnoszę wrażenie że dużo dużo więcej...raz tylko konsultowałam się z psychiatrą, bardziej z konieczności niż z chęci. Łyknęłam kilka prochów nasennych, wylądowałam w szpitalu, 3 dni dochodziłam do siebie...
Nikt nie wiedział, i nie wie do tej pory co tak naprawdę się stało, nikt oprócz mnie....

Kiedy byłam dzieckiem życie było łatwiejsze...Głównym moim zmartwieniem było to, czy dostanę w dupę jak wrócę zbyt późno do domu, czy mama pozwoli mi obejrzeć wieczorynkę, czy będzie krzyczała, że znowu nie posprzątane...i takie tam. W miarę upływu czasu trochę się to zmieniło, ale nie tak diametralnie. Moja mama lubi wszystkim i wszystkimi dookoła rządzić...Nie raz i nie dwa biła mnie i moje rodzeństwo. Wystarczył byle pretekst aby się wyładować...Sąsiedzi nie raz słyszeli wrzaski, przekleństwa zza drzwi mojego domu. Nikt nic z tym nie zrobił..., bo "to nie moja sprawa"....Nie raz i nie dwa płakałam cicho patrząc ukradkiem jak mama sznurem leje mojego brata, jak go kopie i wali z całej siły...nie mogłam nic zrobić, bo sama bym oberwała...
Jak wspominam te chwile, to zawsze mam łzy w oczach... Dlaczego nie mogłam mieć prawdziwego dzieciństwa???
Tak często chciałam, aby mamy moich koleżanek były moimi mamami, tak często chciałam zwyczajnie zniknąć... na zawsze.
Nikt nie wiedział że facet z sąsiedniej klatki mnie wykorzystuje....Komu miałam to powiedzieć? byłam przecież tylko dzieckiem, tak często wołającym o pomoc....Zwyczajnie się bałam....ale czy ktoś widział mój strach??? Nikt nie chciał go dostrzec:(
Teraz życie wali mi się na głowę...
Mam nowotwór, moja mama jest alkoholiczką, ojciec teżSado braciach nie wspomnę....z resztą - cała moja rodzina ma problemy z alkoholem...-nawet babka pije codziennie.
Dziś wyprowadziłam się z domu...Nie mogę na to patrzeć, nie chcę takiego życia,,,,,,,Nie zniosę dłużej tego zamglonego wzroku matki, tych zapewnień że będzie dobrze, trzeźwego ojca tylko wtedy gdy już gorzej być naprawdę nie może...nie chcę tych chorych dni i nocy....nie chcę już nic, nawet żyć....tylko spokoju świętego... amen


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
liliputek
pisarz stopnia II 200 postow



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 306
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Środa 20:47:08, 27 Grudzień 2006, Środa , 360     Temat postu:

kiedy mnie zabraknie, nie płaczcie...Wypijcie na moim grobie butelkę wódki, zagrajcie na ciepłych jeszcze skrzypcach, i odejdźcie tak zwyczajnie...- jakby nic się nie stałoSad
to nie pierwszy raz ktoś umiera,,,,

i nie ostatni


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lola33
wielki mistrz pisarstwa stopnia V 1000



Dołączył: 21 Wrz 2006
Posty: 1138
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dolny slask
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Środa 20:49:04, 27 Grudzień 2006, Środa , 360     Temat postu:

Witaj na forum liliputku.Zycia bywa czasem ciezkie ale dla kazdego w koncu musi zaswiecic slonce.Trzymaj sie.Pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
liliputek
pisarz stopnia II 200 postow



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 306
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Środa 20:53:12, 27 Grudzień 2006, Środa , 360     Temat postu:

"słońce jest już coraz niżej
zatonęło w morzu niewiary




(...)

zamykam oczy i udaję że nie widzę
zatykam uszy i udaję że nie słyszę
zamykam serce i udaję że nie czuję

TO NIE JEST CHYBA NAJLEPSZA MODLITWA


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pasa
pisarz stopien I , 100 postow.



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Warszawy

PostWysłany: Środa 21:47:16, 27 Grudzień 2006, Środa , 360     Temat postu:

Witaj Liliputku. Jeszcze słonko zaświeci. Pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stefan
administrator, zalozyciel forum



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 13038
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice warszawy
Płeć: Mezczyzna

PostWysłany: Czwartek 6:25:45, 28 Grudzień 2006, Czwartek , 361     Temat postu:

liliputek witaj na forum...to juz twe forum i twoj temat.... masz nas tutaj..... przykre co piszesz....b przykre... moze pisanie pomoze ci zapomniec...
pomoc innym...

pisz liliputek ile zechcesz ale w graniacach prywatnosci....

ja pisze co dnia raktuje forum jako pamietnik i czasem notes ...pisze w swym temacie do siebie i innych... pisze juz ponad rok... to pomaga mi bynajmiej..


pomaga innym co mysla ze sami tylko maja takie problemy jak my tutaj na foru opisujemy...

jesli liliputek pisanie pmaga ci to pisz co dnia ile zechcesz... odpowiadaj innym na posty.... liliputek zyj tutaj z nami... zapraszam... i pozdrawiam serdecznie



....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
liliputek
pisarz stopnia II 200 postow



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 306
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czwartek 14:14:10, 28 Grudzień 2006, Czwartek , 361     Temat postu:

wstałam.... świat nie jest o niebo piękniejszy.... nawet o pół nieba...Sad
nie mniej jednak czuję się kapkę lepiej. Wiem przynajmniej,że nie muszę oglądać tego co tak bardzo boli...ech... jak byłoby prosto....- zniknąć z tego globu.- marzenia ściętej głowy.
Jakieś 2,5 roku temu chciałam odejść, próbowałam:(
Nie udało się. wszystko z powodu mojej "wspaniałej" rodzinki..
A ja tak naprawdę nie robiłam nic złego....Po prostu rozmawiałam dość często z pewnym facetem, który w dodatku był moim.... wujkiem. Dopóki byłam jeszcze ,jak to się mówi latoroślą nie zwracał na mnie uwagi, ale gdy trochę podrosłam wszystko się zmieniło....-Dostrzegł we mnie chyba kobietęSmile) Często w gronie znajomych siedzieliśmy, gadaliśmy i takie tam dyrdymały.
Po wszystkim odwoził mnie do domu, no fakt że czasem późno, ale w końcu wakacje były...ciągnęło się to trochę. Dowiedziałam się, że zamierza się żenić. i wtedy tak naprawdę do mnie dotarło,że to nie jest kandydat to przesiadywania wieczorami sam na sam:) Ale nie przejęłam się tym zbyt mocno...., ja miałam chłopaka, on narzeczoną i wszystko było jasne. Byliśmy tylko kumplami. On pisał do mnie często smsy, chciał się spotkać, zapraszał na grupowe posiaduchy....Wydawało mi się to normalne, w końcu każdy potrzebuje rozmów, a zwłaszcza z osobami, które cię rozumieją....Zaczęły się szepty, plotki z początku bardzo niewinne. Ech takie gadanie ludzi ,co nie mają innego zajęcia oprócz studiowania firankologii. w końcu tak to na wsi jest (cała rzecz miała miejsce właśnie na wsi u moich dziadków).
Nie mogłam sobie nic zarzucić, no prawie nic...On był jedyną osobą w której miałam wsparcie, która rozumiała moją duszę, osobą przy której czułam się zwyczajnie dobrze...Nie będę sie zagłębiać w szczegóły.
wszystko potoczyło się bardzo szybko....ploty urosły w oka mgnieniu do kolosalnych rozmiarów....Gdy rano wstawałam słyszałam wieczne szepty ciotek w kuchni na mój temat....tak ciche, że wszystko słyszałam:( babka, siostry cioteczne, bracia, dziadek....-WSZYSCY.....cała wspaniała rodzina:( Nikt nie miał odwagi powiedzieć mi wprost ani słowa. Gdy ON znikał na noc, to wg nich przebywał ze mną, co było totalną brednią...Byłam tą złą, która w przekonaniu wszystkich chciała rozbić przyszłe małżeństwo....Tą latawicą i suką podłą co ma cieczkę...Sad( nikt nie wnikał w to, jak było naprawdę...Łatwiej było tak po prostu osądzać... na podstawie głupiego ludzkiego gadania. Kiedyś wykrzyczałam w złości "ciotkom plotkom" wiele gorzkich słów, jednak to nic nie zmieniło... nawet Jego matka przychodziła do moich dziadków na skargę.... - a zdawało się, że to ludzie dorośli. Powiedziała że jestem k....., zwyczajną szmatą. Najbardziej przybija mnie fakt, że ja nie chciałam niczego rozbijać. Z jego strony słyszałam, że mu się z narzeczoną nie układa....Nigdy nie chciałam rozpadu ich związku. Nie prosiłam o spotkania, sam wszystko inicjował. Przecież miałam chłopaka, którego kochałam, przecież byłam tak młoda..._nie w głowie mi było rozbijanie czyjegoś szczęścia bądź nieszczęścia...Pewnego wieczoru miarka się przebrała... byłam osaczona przez wszystkich. Miałam dosyć życia. Zbierało się to we mnie dłuższy czas....nosiłam tykającą bombę w sercu...Oni to wiedzieli , tylko mieli to głęboko...Wzięłam garść prochów od dziadka z szuflady... Po raz pierwszy, jak gdyby nigdy nic poprosiłam siostrę aby coś wypić. Nie piłam tak w ogóle alkoholu, tylko czasem kapkę wina. A że ona miała doła, to nie było problemu. Poszłam do łazienki i połknęłam prochy. Później w stodole piłyśmy wódkę. Wszystko było w porządku, tylko proszki nie chciały działać. Pod jakimś pretekstem poszłam do domu i wzięłam jeszcze kilka...___NIC. alkohol zaczął działać, czułam się błogo. Poszłyśmy na ognisko naszej "paczki"Sad dopiero po jakimś czasie zrobiło mi się niedobrze... POszłam w krzaki zaczęłam wymiotować, dopiero wtedy tak naprawdę przemknęło mi przez myśl co takiego zrobiłam... nie chciałam umierać!!!!! czułam się okropnie, było mi wstyd, myślałam, że to koniec....Wtedy zjawił się On. myślał, że się zwyczajnie upiłam....wydusiłam z siebie kilka słów wspominając coś o tym, że nie chcę takiego życia, bąknęłam coś o prochach...Sad Później pamiętam tylko przemykających gdzieś ludzi, te okropne dreszcze i niesamowity ból......

NIE UMARłAM
pewnie tak miało być. W moim życiu niewiele się zmieniło, nadal słyszałam te szepty...Sad
Najbardziej jednak boli mnie to,że człowiek, któremu tak ogromnie ufałam, który mógł być moim przyjacielem tak bardzo mnie zawiódł.....TAK...- ON.....-później okazał się po prostu taki jak wszyscy...nie zostaliśmy przyjaciółmi, byłam na jego weselu, nadal jest moim wujkiem....nic nas nie łączy,żadna więź, bo zabrakło w tym wszystkim czystych intencji z jego strony. okazał się tylko facetem- nikim nadzwyczajnym- -z facetem nie da się przyjaźnić...a z rodziną wychodzi się ładnie tylko niestety na zdjęciach...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
perelka6900
Gość






PostWysłany: Czwartek 14:33:07, 28 Grudzień 2006, Czwartek , 361     Temat postu:

witaj liliputku.na pewno mialo tak byc,masz zyc...sama piszesz ze masz niewiele ponad 20 latek.cale zycie przed toba.swoja wyprowadzke potraktuj jako pierwszy krok ulozenia sobie zycia.to dopiero poczatek,piekne chwile przyjda do ciebie...teraz nie musisz sluchac zlosliwych szeptow,nie musisz liczyc na przyjazn ktora byc moze nigdy nie byla przyjaznia.teraz zacznij myslec o sobie,o nowych przyjazniach ktore nawiazesz,o swoim zyciu ktore z pewnoscia ulozy ci sie tak ze bedziesz szczesliwa.dobry poczatek,zadbaj o dobre rozwiniecie.dasz rade,taka nasza natura ze potrafimy wiele zniezc...jestes silna i pamietaj o tym.pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
liliputek
pisarz stopnia II 200 postow



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 306
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czwartek 15:06:09, 28 Grudzień 2006, Czwartek , 361     Temat postu:

dziękuję perełko

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
liliputek
pisarz stopnia II 200 postow



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 306
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czwartek 15:08:27, 28 Grudzień 2006, Czwartek , 361     Temat postu:

ludzie tak naprawdę nie pragną śmierci tylko trochę ciepła

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna -> 111 _ DEPRESJA _ FORUM _ GLOWNE _ PUBLICZNY POKOJ CZATOWY DEPRESJA NA _ WWW.CZAT.ONET.PL ___ piszemy tutaj o sobie, pomagamy wzajemnie... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 22, 23, 24  Następny
Strona 1 z 24

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin