Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ...
Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

UROKI POSIADANIA ZWIERZAT

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna -> 114 _forum_ wpisujmy swe znaleziska netowe linki na temat lecznia depresji i innych podobnych... ascendii... antropofobii itp. nie jestes juz sam...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300



Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Poniedziałek 14:07:59, 25 Maj 2009, Poniedziałek , 144     Temat postu: UROKI POSIADANIA ZWIERZAT

Czy przytulałeś już dziś swego kota? Choć brzmi to jak irytujący slogan reklamowy, to odpowiedź na to pytanie może mieć więcej - niż nam się wydaje - wspólnego z naszym zdrowiem, a być może nawet długością życia.

Coraz więcej badań naukowych sugeruje, że ludzie, którzy posiadają zwierzęta lub mają z nimi regularny kontakt, mogą być zdrowsi niż osoby pozbawione takiego kontaktu.

Jedno z badań wykazało, że posiadacze kotów rzadziej umierają na zawał niż osoby, które ich nie mają. Inne prace wskazują, że kontakt ze zwierzakami może chronić przed alergiami, astmą, a nawet pewnymi rodzajami raka. Jedna z ostatnich prac sugeruje, że palacze, którym powie się, że bierne wdychanie dymu szkodzi ich pupilom, stają się bardziej skłonni do zerwania z nałogiem – ze względu na swoje zwierzęta.

Badanie intrygujących związków między zwierzętami a ludźmi – kiedyś uważane za peryferia nauki - znalazło się obecnie w centrum uwagi samych Narodowych Instytutów Zdrowia (National Institutes of Heath), czołowej amerykańskiej organizację rządowej ds. badań medycznych. NIH właśnie stworzył publiczno-prywatne partnerstwo z firmą MARS, największym na świecie producentem karm dla zwierząt, po to by dawać pieniądze i zachęcać ludzi do badań nad tym ponadczasowym zjawiskiem.

- Zwierzęta domowe są tak wszechobecne, że nie bierzemy ich pod uwagę i nie przychodzi nam nawet do głowy, by prowadzić nad nimi badania – mówi James Griffin, zastępca szefa oddziału w Narodowym Instytucie Zdrowia Dziecka i Rozwoju Człowieka (National Institute of Child Health and Human Development) im. Eunice Kennedy Shriver.

Ale to ma ulec zmianie. Griffin, który kieruje programem NIH ds. zwierząt domowych, przypomina, że istnieje wiele małych prac oraz obserwacji praktycznych na temat poprawy zdrowia pacjentów z rakiem, dzieci autystycznych i innych osób pod wpływem kontaktu ze zwierzętami. Ale przedstawiciele służby zdrowia potrzebują szerzej zakrojonych, kontrolowanych badań, by rozstrzygnąć, czy zwierzęta mają znaczący wpływ na ludzkie zdrowie, a jeśli tak, to w jaki sposób można najlepiej wykorzystać ich uzdrowicielską moc, mówi Griffin, który pracuje nad realizacją tego celu.

Wobec braku takich prac, naukowcy wielu różnych specjalności zaczęli gromadzić różne dane, często przy pomocy środków prywatnych.

Neurolog Adnan Qureshi, dyrektor wykonawczy programu dotyczącego udaru mózgu na University of Minnesota, przekopał się przez stosy informacji dotyczących niemal 4500 mężczyzn i kobiet, w wieku od 30 do 75 lat, którzy wzięli udział w wieloletnim rządowym badaniu na temat zdrowia i odżywiania się. Odkrył on, że właściciele kotów o 40 procent rzadziej umierali na zawał serca, niż osoby nie posiadające tych zwierząt.

Byli też mniej narażeni na zgon z powodu wszystkich innych chorób układu sercowo-naczyniowego - włącznie z udarem. Związek ten potwierdził się nawet po uwzględnieniu innych czynników ryzyka chorób serca, jak wiek, masa ciała, płeć, rasa i przynależność etniczna, palenie oraz poziom cholesterolu we krwi, podkreśla badacz.

A teraz uwaga dla posiadaczy psów: wydaje się, że towarzystwo tych zwierząt nie przynosi takich samych korzyści zdrowotnych.

Qureshi jest zadziwiony siłą oddziaływania kotów, ale podkreśla, że odkąd w ubiegłym roku po raz pierwszy zaprezentował wyniki swoich badań na międzynarodowej konferencji na temat udaru mózgu, usłyszał od posiadaczy zwierząt wiele teorii na wyjaśnienie tego zjawiska.

Niektórzy z nich sugerują, że kluczem może tu być unikatowe i kojące kocie mruczenie. Inni twierdzą, że to kwestia osobowości właścicieli tych zwierząt, a nie kotów samych w sobie: posiadacze kotów utrzymują, że "ludzie, którzy mają te zwierzęta charakteryzuje łagodna, tolerancyjna osobowość, ponieważ koty nie dostosowują się do niczyich oczekiwań, ale robią to, co chcą", tłumaczy Qureshi. Właściciele psów, natomiast, mają - zgodnie z tą teorią - większą skłonność do sprawowania kontroli i dlatego są narażeni na niezdrowe niepokoje.

Qureshi, który planuje kontynuować badania, przyznaje, że nie jest jeszcze całkiem gotów zalecać nabycie kota swoim pacjentom po udarze, ale "zmierza w tym kierunku".

Naukowcy w Kalifornii odkryli ostatnio, że mieszkańcy San Francisco, którzy kiedykolwiek posiadali kota mieli około 30 procent niższe ryzyko zachorowania na chłoniaka nieziarniczego (złośliwy nowotwór wywodzący się z komórek odporności – przyp. Onet) w porównaniu z osobami nie posiadającymi zwierzęcia domowego. A im dłużej mieli kota, tym bardziej zdawali się być chronieni.

Wcześniejsze badania powiązały posiadanie zwierzęcia w dzieciństwie z mniejszym ryzykiem astmy i alergii, gdyż uważa się, że ten kontakt odczula organizm na przyszłość. Obecnie, naukowcy kalifornijscy podejrzewają, że podobne zjawisko występuje w przypadku chłoniaków nieziarniczych.

Wiele z najnowszych odkryć nie zaskakuje pioniera badań w tej dziedzinie, dr. Alana Becka, który obecnie kieruje Centrum ds. Więzi Człowieka ze Zwierzętami (Center for the Human-Animal Bond) na Wydziale Weterynarii Uniwersytetu Purdue (Purdue University School of Veterinary Medicine). Analizując od ponad dwóch dekad związki między ludźmi oraz ich zwierzętami Beck często obserwował płynące z tego wymierne korzyści.

- Kontakt ze zwierzętami często zmienia nasze zachowania w pozytywny sposób – mówi badacz.

Ostatnio Beck odkrył, że obecność akwarium z rybkami pomaga się skoncentrować pacjentom z chorobą Alzheimera, którzy mają skłonność przechadzać się i błąkać w czasie posiłków; umieszczenie akwarium w miejscu, w którym spożywa się posiłki, zwiększa szanse na to, że niedożywieni pacjenci usiądą i zaczną jeść, wyjaśnia. Jego zdaniem akwarium jest podejściem mniej inwazyjnym i z pewnością tańszym niż inne metody stosowane wcześniej.

Dyplomowana pielęgniarka Rebecca Johnson, która kieruje Centrum Badawczym ds. Oddziaływań między Ludźmi i Zwierzętami (Research Center for Human Animal Interaction) na University of Missouri, wykazała, że psy znacznie skuteczniej pobudzają staruszków do realizacji programu spacerów niż dwunożni towarzysze.

Seniorom dobrano bądź psa ze schroniska, bądź inną starszą osobę, jako kompana do męczącego, trwającego 12 tygodni programu spacerów, pięć razy w tygodniu. Na koniec okazało się, że osoby spacerujące z psami były w stanie przejść o 28 procent dłuższe dystanse niż przed badaniem. Pacjenci spacerujący z małżonkiem lub przyjacielem osiągnęli poprawę rzędu zaledwie 4 procent.

- Ludzie właściwie zniechęcali się wzajemnie, a my słyszeliśmy o tym niezmiennie każdego dnia – mówi Johnson. - Ale psy zawsze były gotowe iść na spacer.

Seniorzy byli z kolei "zaangażowani w wyprowadzanie psów ze schroniska, ponieważ chcieli im pomóc, a robiąc to znacznie zwiększyli tempo chodzenia".

Urzędnicy są zgodni, że trzeba mieć większą wiedzę, zanim zwierzęta będą mogły być wykorzystywane w konwencjonalnej medycynie, ale osoby prowadzące służące temu badania napotykają na różne przeszkody, poczynając od braku podstawowych danych. - Amerykański spis ludności nie gromadzi informacji na temat zwierząt domowych, za to zbiera dane na temat liczby telewizorów w gospodarstwie domowym – zauważa Griffin,

Jak dodaje, istnieją też zwyczajne problemy z funduszami oraz coś, co można uznać za problemy w zakresie relacji międzyludzkich. - Naukowcy od zawsze zadają pytanie, czy będą traktowani poważnie na swojej uczelni, jeśli będą zajmować się szczeniakami i czy NIH naprawdę ufunduje grant w tej dziedzinie – mówi Griffin. - To dlatego próbujemy do nich docierać i mówić na ten temat – dodaje.

Kay Lazar


[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300



Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Poniedziałek 14:36:01, 25 Maj 2009, Poniedziałek , 144     Temat postu:

Felinoterapia

[link widoczny dla zalogowanych]

Jedną z najmilszych i najciekawszych form terapii jest terapia ... kotem. Można by powiedzieć z polska: „kototerapia”. Po koniach i psach, które mają zbawienny wpływ na chore dzieci, przyszła kolej na koty. Przeciętnemu obywatelowi wierzyć się nie chce, ze te dumne i aroganckie zwierzęta mogą wcielić się w terapeutów. Zazwyczaj nie dają się niczego uczyć, ani tresować, a ich wyuczone umiejętności ograniczają się do korzystania z kuwety, co zresztą wynika z ich naturalnej czystości. A jednak...

Odkąd wyprowadziłam się od rodziców, zawsze mam w domu jakiegoś kota lub kotkę. Zazwyczaj jest to porzucona przez kogoś znajda, jakiś dachowiec przyniesiony do domu przez męża lub któreś z dzieci. Przez wiele lat zdążyłam poznać te magiczne zwierzęta, ale też nauczyłam się doceniać ich kojący wpływ. Koty wyciszają, uspokajają, działają lepiej niż najlepsze środki psychotropowe. Koty rozbawiają, rozśmieszają swoimi „hopsankami” i nie pozwalają nam martwić się lub tkwić w smutnych rozważaniach. Koty wreszcie swoim mruczeniem harmonizują nas wewnętrznie. Kot jest zatem najskuteczniejszym środkiem antydepresyjnym, ktory polecam wszystkim potrzebującym dobrego lekarstwa.

Namacalnie doświadczyła takiej terapii moja znajoma, która mieszkając samotnie, znalazła się któregoś dnia w stanie głębokiej depresji. Trwało to do chwili, kiedy przybłąkał się do niej mały bezdomny kociak. Odtąd jej życie nabrało sensu: codziennie ktoś budził ja miauknięciem i lizaniem po ręce. Po powrocie do domu na progu spotykała uradowaną jej wejściem istotkę, która miłośnie ocierała się o jej nogi. Kiedy siedziała smutna, kociak zaczynał toczyć w jej kierunku piłeczkę, wykonując przy tym szereg zabawnych podskoków lub wpadając w poślizg na wypolerowanej podłodze. Moja znajoma zaczęła się śmiać po raz pierwszy od wielu pozbawionych radości dni... Dzisiaj jest zdrowa, a jej terapeutka dostojnie i z wyższością spogląda na nas z kanapy ruszając leniwie końcem ogonka.

Z ogromnym rozrzewnieniem wspominam historię, kiedy moja córka została na kilka dni sama w domu. W tym czasie przeżyła jakieś przykre doświadczenie, z powodu którego zwinęła się w kłębek na łóżku i straszliwie płakała. Nasz kot przyszedł oczywiście do niej, po czym próbował ułożyć się jej na głowie. O tyle zaskakujące, ze nie zwykł kłaść się nigdy w tym miejscu. Córka domyśliła się, ze kot w ten sposób próbuje dotrzeć do miejsca, w którym skupia się negatywna energia – w tym przypadku emocje rozpaczy i żalu. Niemniej usiłowania kota rozbawiły ją i uspokoiły. Poczuła też, ze tak naprawdę wcale nie jest sama, że ma obok siebie czułego i wrażliwego terapeutę.

Koty są stosowane również w celach socjoterapeutycznych. Zauważono bowiem, ze koty wpływają pozytywnie na osoby odbywające karę pozbawienia wolności. Konieczność karmienia kota, głaskanie go, opieka, przytulanie się do kota powoduje, ze człowiek odnajduje w sobie mnóstwo pozytywnych emocji. Proces resocjalizacji przy pomocy kota przynosi oczekiwane rezultaty, których w innym przypadku - jak wiemy - nie notuje się zbyt często... Zaskakujące, ale potwierdzone doświadczalnie.

Mój ulubiony rudy kot (widoczny na zdjęciu) z niezwykłym wyczuciem układał się na nas szczególnie wtedy, kiedy coś nam dolegało. Oczywiście zawsze wybierał tą część naszego ciała, która bolała. Nie wiem, skąd to wiedział, ale zawsze trafiał w dziesiątkę. Kiedy poleżał dłuższą chwilę poddając nas uzdrawiającej wibracji mruczeniem, choroby znikały...

Jest to zjawisko charakterystyczne dla wielu kotów. Układają się zazwyczaj tam, gdzie znajduje się chory, bolący narząd. Znam historię kotka, który uparcie układał się na zaatakowanym przez nowotwór miejscu w ciele swojej pani. Po paru zaledwie tygodniach nowotwór zniknął. Czy to była zasługa wyłącznie kota - nie wiem... Nie wykluczam jednak takiej możliwości.

Chociaż dumne i niezależne koty rzadko kojarzą się z uzdrawiająca mocą, maja jej w sobie mnóstwo. Maja tez w sobie niezwykły barometr, dzięki któremu wyczuwają jaka cześć naszego ciała najbardziej domaga się pomocy i zwiększonej dawki energii. Koty działają podobnie jak paprotki: lokują się w tym miejscu, gdzie energia jest zaburzona, zabrudzona, uszkodzona i ściągają na siebie tą zabrudzona energię. Dobrze jest, jeśli kot może wychodzić na zewnątrz i spacerować po trawie. Wówczas w swoisty sposób "uziemia" się, czyli odprowadza nagromadzona zła energie do ziemi. Koty, które nie wychodzą z domu są narażone na chorobę, ponieważ mogą mieć problem z oddaniem negatywnej energii. Pamiętajmy o tym i wypuszczajmy - wyprowadzajmy nasze koty na zewnątrz, jeśli widzimy, ze lubią sie na nas układać.

Oczywiście są i sprytne leniwe koty, które nigdy nie wejdą nam na kolana ani nie przytula się do nas. Nie zamierzają ściągać z nas szkodliwej energii i w ten sposób chronią również siebie. Taki kot może spokojnie spać całymi dniami na kanapie, ponieważ uziemianie nie jest mu potrzebne.







Większość z nas mieszka pod jednym dachem z jakimś zwierzątkiem. Hodujemy pieski, kotki, żółwiki, chomiki, papużki. Czasem trafiają do nas przypadkiem, czasem starannie je wybieramy. Za każdym jednak razem pojawia się w naszym domu swoisty terapeuta. Jego skuteczność zależy zarówno od naszych potrzeb, jak i umiejętności otwarcia się na ich działanie. Jedni z nas z rozkoszą wtulają się w nocy w kocie futerko swojego ulubieńca, wierząc szczerze, że zabezpiecza nas przed reumatyzmem. Inni cierpliwie i konsekwentnie zabraniają swojemu zwierzaczkowi wchodzić do łóżka i biegając po domu, odkurzają każdy kłaczek sierści.

Zwierzęta pojawiły się obok nas nieprzypadkowo. Udomowiliśmy psy i koty, potem także inne stworzonka, ponieważ ich obecność okazała się potrzebna. Myślę jednak, ze ani zjadanie dokuczliwych gryzoni przez kota, ani pomoc w polowaniu i ostrzeganie szczekaniem przez psa nie były głównym powodem tej niezwykłej przyjaźni. Sądzę, ze człowiek bardzo szybko docenił fakt, że kiedy zwierzę jest obok niego, to czuje się lepiej, radośniej, przyjemniej. Zwierzęta koją, wyciszają, rozbawiają, poprawiają nastrój.

Coraz częściej słyszymy lub czytamy o skuteczności terapii prowadzonych z pomocą zwierząt. Od egzotycznych delfinariów, poprzez konne jazdy, a na pieskach i kotkach kończąc. Terapeuci i hodowcy odkrywają niezwykłe możliwości naszych czworonożnych przyjaciół. Zaskakuje skuteczność kojącego dotyku szorstkiego psiego języka lub miękkiego kociego futerka. Co ciekawe: zwierzęta chętnie uczą się współpracy z człowiekiem i stają się cierpliwymi terapeutami, szczególnie dla dzieci.

Ile stron nie napisalibyśmy o kotach, koniach czy psach, jedno jest bez wątpienia najważniejsze: kochamy nasze zwierzaki. Malujemy je, robimy im zdjęcia, opowiadamy godzinami o ich zabawach, tulimy je do siebie. Kiedy odchodzą do nieba, cierpimy głęboko. Zatem najważniejsza rzeczą jak zawsze okazuje się miłość. Najczęściej bezinteresowna. To właśnie miłość nas uzdrawia, przepływając przez nasze serce, ciało i duszę, rozświetlając nas od środka i oczyszczając z każdego bólu i każdej negatywnej emocji. Kiedy czworonożna istotka pojawia się w naszym życiu, pojawia się w nim także kochanie – najpiękniejsza, najsilniejsza, najbardziej uzdrawiająca energia wszechświata. Bez wątpienia zwierzęta po to są na świecie, aby uczyć nas bezwarunkowej miłości.




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna -> 114 _forum_ wpisujmy swe znaleziska netowe linki na temat lecznia depresji i innych podobnych... ascendii... antropofobii itp. nie jestes juz sam... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin