Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ...
Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nemhain88, czyli trochę o mnie..
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna -> 111 _ DEPRESJA _ FORUM _ GLOWNE _ PUBLICZNY POKOJ CZATOWY DEPRESJA NA _ WWW.CZAT.ONET.PL ___ piszemy tutaj o sobie, pomagamy wzajemnie...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nemhain88
pisarz powyzej 7 postow



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wejherowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Środa 0:18:12, 28 Październik 2009, Środa , 300     Temat postu: Nemhain88, czyli trochę o mnie..

Dzień, który właśnie się kończy był taki jak zwykle... Obudziłam się rano, ogarnęłam się, włączyłam komputer... zrobiłam sobie coś na śniadanie, poczytałam książkę, znów posiedziałam przed komputerem, pomogłam przy obiedzie, zjadłam... komputer, komputer, komputer, trochę ćwiczeń, rower stacjonarny, hula-hop, prysznic... i znów komputer...
Czasami jest aż tak nudno...
Czasami? Co ja gadam, zawsze...

Mam 21 lat i wyglądam jak zwykła dziewczyna. Wszystko jest ok... no może poza tą wiecznie zgiętą ręką i raczej niezbyt zdrową cerą przez to, że za mało wychodzę z domu... Sama nie wiem, czy mam depresję. Chyba mam. A przynajmniej wiecznie trwam w takim stanie na granicy depresji. Nie poddaję się moim myślom, wyłączam się na nie, nie chcę się w nie zagłębiać, nie widzę w tym sensu. Nie chcę usiąść na środku i zacząć płakać. Heh, chociaż nie wiem czy w ogóle umiałabym jeszcze płakać, kiedyś płakałam codziennie, teraz chyba już tylko i wyłącznie przez filmy i książki, nigdy dla siebie samej ze swojego powodu. Ostatnio płakałam 24 października. Jakiś napad. Obudziłam się i łzy same się polały. Dziwne.

Dobra, w skrócie napiszę:
fobia społeczna,
przez kilka lat mieszkaliśmy z dziadkiem, który okazał się być alkoholikiem,
totalna samotność - mam tylko rodziców, jestem jedynaczką,
problemy ze źle zrośniętą kością łokcia - ręka boli i nie mogę jej w pełni prostować,
liceum zawalone z powodu niesprawnej prawej ręki i depresji,
wstyd z powodu tego, że zamiast studiować jestem dopiero w II klasie wieczorowego ogólniaka...
długo nie miałam własnego pokoju i bardzo cenię sobie samotność i prywatność, jestem zamknięta w swojej głowie... pfff, ale przecież nawet nie mam przed kim się otwierać,
nie mam żadnych dobrych znajomych całe życie jestem sama,
nikomu nie ufam, nie mogę trafić na nikogo z kim umiałabym się dogadać,
mam multum kompleksów na punkcie wszystkiego,
nie za bardzo wierzę w to, że kiedykolwiek będzie lepiej, przeraża mnie ilość czasu, który musi minąć zanim w ogóle będę miała maturę,
w wieku 17 lat miałam depresję, wszystko straciło sens i stwierdziłam, że nie poradzę sobie w życiu, więc muszę się zabić. Nie zastanawiałam się co będzie dalej, nie było to ważne, bo wyłączyłam się na przyszłość. Nie udało mi się zabić, jedyne co mi zostało to ledwie już widoczne blizny na nadgarstku. Nie zmienia to faktu, że rzeczywiście sobie nie radzę i jest beznadziejnie.

Czuję się taka nudna, pusta i głupia... Na dwór wychodzę tylko z psem albo tylko po to, żeby coś kupić albo załatwić coś w mieście.

Na razie mam przerwę od szkoły, wracam tam dopiero w styczniu na IV semestr wieczorówki. Teraz siedzę w domu. Siedzę. I siedzę.
Przez jakiś czas pracowałam na komputerze projektując i opiekując się prywatnymi stronami internetowymi. Lubiłam to, ale niestety współpraca z paroma specyficznymi osobami zabiła całą moją miłość do tego hobby i z tym skończyłam.

Nikt mnie nie lubi - wszyscy mnie gryzą i drapią i gryzą i drapią i gryzą i drapią i gryzą i drapią i gryzą i drapią o tak... Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
golka
wielki mistrz pisarstwa stopnia V 1000



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 1152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: BYDGOSZCZ
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Środa 8:47:04, 28 Październik 2009, Środa , 300     Temat postu: moje zycie

witaj milutko Very Happy
duzo napisalas o sobie i postaram sie troche ci odposac.moze nie na wszystko od razu bo moj mozg nie chce pracowac tak jak ja bym chciala Shocked
przede wszystkim napisz czy sie leczysz i czy bierzesz jakies leki
zaczne od twojej reki.powinnas chodzic czest na rehabilitacje,to naprawde pomaga choc nie od razu.pisalas tez o pracy.to ja ci napisze cos o sobie. jestem na II grupie renty z calkowitym zkazem pracy.kto kiedys mi podpowiedzial ze moglabym starac sie o zasilek pielegnacyjny-153 zl,ale nie z zusu tylko z takiego urzedu ds.orzekania o niepelnosprawnosci.w zeszlym roku mi dali-to jest I grupa,ale w tym juz nie.dali II grupe gdzie nie ma pieniedzy ale mozna znalezc prace w tzw.zakladach pracy chronionej.a ja mam ich w nosie bo jakbym poszla do pracy to zus zabralby mi rente.
piszesz ze wychodzisz z pieskiem.to fajnie,ja tez mam psa i kota i choc mam meza,matke to te zwierzaki sa czesto najlepszymi przyjaciolmi/
dobrze ze wychodzisz na dwor.ja to niestety zaniedbalam a czuje ze i swiatlo i swieze powietrze-no i ruch-sa mi bardzo potrzebne.
na koniec dzisiejszej pisaniny-brzydka cera.ja nie znam lepszego na to lekarstwa jak solarium.oczywiscie pod warunkiem jesli nie ma jakis przeciwskazan lekarskich albo lekow ktore to uniemozliwiaja[tak jak np.w moim przypadku]. a takie solarium pomogloby tez i na ten bol reki.
na pozostale tematy odpisze ci jak najszybciej,dodam tylko ze i ja mialam w domu problemy z alkoholem ale i na to sa sposoby,no i chcialam zapytac czy ta fobia spoleczna to diagnoza lekarza czy twoja?
ja tez jestem jedynaczka
i tez czesto placze,np.nad komputerem albo obudze sie w nocy i placze Shocked
trzymaj sie cieplutko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
atta
pisarz stopnia II 200 postow



Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: POLSKA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Środa 11:01:56, 28 Październik 2009, Środa , 300     Temat postu:

Nemhain88 chciałam i Ja cię przywitać - Witaj cieplutko Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nemhain88
pisarz powyzej 7 postow



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wejherowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Środa 11:39:35, 28 Październik 2009, Środa , 300     Temat postu:

Dziękuję za odpowiedź!

Uwaga, bo się rozpiszę Sad
Bardzo porządnie się rozpiszę.
Nie bić! Nie umiem w kilku słowach.

Fobia społeczna to była diagnoza lekarska. Nie jest to aktualna diagnoza, ale odczuwam to dokładnie tak samo jak wtedy kiedy ją wydano i przez całe życie od kiedy pamiętam. Chodzę między ludźmi i ledwie panuję nad przyśpieszonym oddechem, jak za bardzo się temu poddaję to od razu zaczynam strzelać oczami wszędzie wokół, czuję, że serce zaczyna mi bić jak szalone i wpadam w panikę. Zawsze chodzę szybko, to pomaga mi jakoś rozładować napięcie, ale niestety myśli są dalej te same. Głupie stanie przy kasie i czekanie na moment kiedy już będę musiała płacić to dla mnie problem, pójście na pocztę - problem, przymierzanie ubrań w sklepach, wybieranie ich - problem.
Rozmowa przez telefon to też problem, nie umiem, stresuje mnie... Nie lubię nawet dzwonić po pizzę... Zawsze boję się, że coś powiem niewyraźnie, zachowam głupio i ktoś pomyśli, że ze mną musi być coś nie tak.

Ogółem moją "najgorszą zbrodnią" w towarzystwie jest chyba milczenie. Jestem wynudzona, nieśmiała, nie mam o czym mówić, mój problem zaczyna się już, gdy usłyszę "hej, kim jesteś, czym się zajmujesz" "o hej, a co u ciebie słychać?". Jak kogoś poznam to w sumie dopiero przy 4 spotkaniu umiem się odezwać, bo już wiem jak, wcześniej milczę i jak próbuję się odezwać to nigdy nie podoba mi się to co mówię, zawsze się tego wstydzę. Ostatnio wydawało mi się, że już jest ok, ale potem usłyszałam przypadkiem jak ludzie się ostrzegają, że ze mną trzeba uważać, bo mam nierówno pod sufitem. A w przypadku tych znajomości naprawdę moim największym przewinieniem było to, że za mało mówiłam, więc to zabolało. To nie byli najmądrzejsi ludzie, tylko to podnosi mnie na duchu, ale myślę, że to łatwo zrozumieć jak takie słowa działają... Zwłaszcza, że chyba nie są aż tak dalekie od prawdy, bo ja rzeczywiście mam trochę nierówno pod moim sufitem.

Leczyłam się jak miałam 16 lat, później znów jak miałam 17. Za drugim razem nie przyniosło to najmniejszych efektów. Teraz się nie leczę, bo boję się tego. Boję się moich reakcji na leki. Czego nie dostawałam to albo powodowało niesamowitą ospałość i apatię, albo tycie Sad Za pierwszym razem z tego co pamiętam dostawałam jakieś leki uspokajające, żeby uciszyć te uczucia jakie dopadają mnie, gdy jestem między ludźmi, coś na natłok myśli przez które nie mogłam spać, bo w mojej głowie rozbrzmiewało 10 myśli naraz i coś co miało poprawiać koncentrację. Wyglądało to tak, że natłoki minęły, ale praktycznie przestałam myśleć i byłam przytomna od 7 do góra 18, później musiałam się już kłaść spać. Natłok myśli to jedyne, co zostało wyleczone na stałe.

Mam olbrzymie kompleksy... To chyba bierze się stąd, że skoro nikt mnie nie akceptuje to przecież musi być coś ze mną bardzo nie tak. Niby słyszę, że jest odwrotnie, że nie jest źle, ale ja widzę w lustrze coś zupełnie innego.
Najgorsze są kompleksy spowodowane tym, że nie mam matury. Czasami mam już wrażenie, że to moja wina, tylko i wyłącznie mojej głupoty, ale potem zaczynam przypominać sobie to wszystko co się ze mną działo, te problemy z ręką (no przecież nawet jakbym poszła do innej szkoły to tam też nie mogłabym pisać i też nie dałabym rady) i co dalej potrafi się dziać w mojej głowie. To nie jest normalne. Jak miałam 16 lat to chyba na stałe się złamałam. Nie mam wielkiej ambicji życiowej. Marzy mi się tylko namiastka normalności i nadgonienie zaległości w edukacji. Nie chcę mieć kompleksów na tle edukacyjnym i zawodowym.
Chcę już dotrzeć do etapu po maturze - jakieś studia zaoczne i... tu zrobię sobie tą przyjemność i znajdę to czego szukam: praca w księgarni,
Unikam wszystkich ciekawszych ludzi w moim wieku, bo wiem, że zapytają o studia, o to co ja robię i wyda się, że ja nic nie robię. Przecież nie będę każdemu przytaczać mojego życiorysu jako wytłumaczenia. Unikam ludzi. Tęsknię, chciałabym znaleźć chociaż jedną osobę, z którą bym się dogadywała i mogła spędzać czas, ale wstydzę się poznawać mądrzejszych ludzi, a chlejące/palące/jarające towarzystwo bez wielkich osiągnięć edukacyjnych naprawdę nie zdało egzaminu... Byłam między ludźmi, ale co z tego, gdy to nie był ten typ ludzi, z którymi chciałabym rozmawiać albo rzeczywiście zawierać takie jakieś dłuższe znajomości. Nie cieszyło mnie ich towarzystwo, nie wiem co musiałabym zrobić, żeby się do nich dopasować.

Jak miałam 16 lat to dotarło do mnie, że nie umiem żyć w takim brudnym świecie, że to wszystko mnie przytłacza, to co kreują media, te narzucane szablony osobowości od których za bardzo nie można odstawać, ten hałas, zgiełk, ciągły strach o pieniądze, konieczność studiowania czegoś co potem może okazać się kompletną pomyłką.

Za drugim razem dostałam leki, które nie pomogły absolutnie w niczym. Zostałam zmuszona przez pedagoga szkolnego do pójścia do psychiatry i po moich wcześniejszych doświadczeniach z lekami w czasie rozmowy z psychiatrą (kolejna zasuszona pani-żółw siedząca w ciemnej kanciapie i mówiąca taaaaaakiiimmmm głosem jakby miała jej odpaść głowa) wpadłam w histerię jak usłyszałam o lekach i zaczęłam płakać. Także te drugie leki przyjmowałam na siłę. Ale one całkowicie nic nie zrobiły poza tym, że zaczęłam tyć. I tak dalej miałam takie same problemy z koncentracją i ciągłym stresem.

Mam już nieźle namieszane w głowie, czuję taki strach przed pójściem znowu do psychiatry. To byłoby takie przyznanie się samej przed sobą "jesteś chora", a jak nie robiłoby się lepiej to pogrążałabym się w tym tylko bardziej i bardziej.
Rozmowy z psychologami nigdy za wiele mi nie pomogły. Nie mówię, że nie chciałabym spróbować znów, ale nawet jak rozmawiam o tym z rodzicami to tylko przypominają mi, że to przecież nic nie pomagało. Te rozmowy nic nam nie dawały... jedyne co się stało to to, że po terapii rodzinnej moja matka usłyszała, że wszystko jest jej winą.

Psycholog nie powie mi co mam robić, nie wygłosi żadnej super regułki, która rozświetli cały ten mrok, nie powie mi jak mam żyć. A ja właśnie tego chcę. Szukam wsparcia, chciałabym żeby ktoś chociaż kawałek poprowadził mnie za rączkę, bo sama najwyraźniej nie umiem chodzić.
Wiem, że jak coś robię za dnia to nie odbija mi, że jak wyjdę to rzeczywiście takie działanie przyciąga całe moje myśli i nie jestem taka przygnębiona i wynudzona. Dobija mnie to, że ja nie mam gdzie iść Sad Zaczynam się już zastanawiać nad tym, czy np. nie zacząć codziennie lub prawie codziennie wychodzić na kawę/ciastko/herbatę do pobliskiej ciastkarni. Posiedzieć między ludźmi czytając książkę, popodsłuchiwać rozmowy - kiedyś tak robiłam, na początku stresujące, ale potem już bardzo przyjemne. Bo to nie jest tak, że ja nie lubię ludzi. Uwielbiam. Kiedyś krzyczałam, że wszystkich nienawidzę, ale to nieprawda. Interesuje mnie życie innych, lubię obserwować, słuchać, staram się wszystkich szanować i nie przekreślać przez jakieś moje głupie widzimisię.
Każdy z nas myśli, każdy z nas się zastanawia... Niektórzy są bardziej, inni mniej rozgarnięci - to widać, ale ja zawsze zastanawiam się jaka atmosfera panuje w głowach innych ludzi, takich którzy wiodą normalniejsze, wg mnie prostsze życie, którzy są odporniejsi na wszystko i cała ta sprawa funkcjonowania w świecie nie robi na nich takiego wrażenia.

Dobra, teraz o ręce...
Ręka była zgięta przez 4 lata, staw jest już sztywny. Zablokowała się i dalej nie idzie Sad Przez to, że przez pierwszy rok w ogóle nie zrastała się kość nie mogłam przeprowadzać rehabilitacji. Potem na nowo rozcięli to co się lekko zrosło i złączyli kość implantem, który trzeba było wyjąć po 2 latach. Implant blokował prostowanie ręki Sad Właśnie na takim etapie na jakim utknęła. Ta sprawa to zatem całkowita porażka Sad

Golko, zrobiło mi się głupio Sad Ja tutaj z takim marudzeniem, a Ty masz o wiele gorsze problemy.

Zmuszam się do nie dopuszczania do siebie myśli, że moje życie miałoby wyglądać tak, że zamknę się w domu i naprawdę nigdy nie wyjdę z tego letargu w jakim trwam, że zostanę samotna. Nie chcę sama przyznać się przed sobą, że coś jest nie tak, nie umiem się z tym pogodzić. Cierpię, czuję presję ale chcę funkcjonować wg zwykłych zasad.
Myślę, że na razie jeszcze powalczę, po unikam lekarza, jak zobaczę, że naprawdę sobie nie radzę to pójdę się leczyć. Może to dziecinne myślenie, ale chciałabym właśnie tak spróbować.
Bo jeszcze nie jest tak źle. Wiem, że jestem na "dobrej" drodze do tego, żeby było tragicznie, ale chciałabym się temu wyrwać.
Nawet nie wiem co bym powiedziała psychiatrze albo psychologowi, gdybym zjawiła się na wizycie Sad Nie wiem jaki jest mój ogólny problem.
Proszę Pani, proszę coś na cofanie czasu, z tym umysłem proszę 10 lat wstecz, wtedy wszystko naprawię.

Aj, a co do solarium to nie mogę Sad Mam bardzo jasną cerę i kilka takich pieprzyków, które nie mogę oglądać słońca Sad Także muszę szukać innych sposobów.

Dobra, przeczyta to ktokolwiek?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nemhain88
pisarz powyzej 7 postow



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wejherowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Środa 11:40:24, 28 Październik 2009, Środa , 300     Temat postu:

Atta, witaj Smile Dziękuję, że zajrzałaś.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
golka
wielki mistrz pisarstwa stopnia V 1000



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 1152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: BYDGOSZCZ
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Środa 14:01:10, 28 Październik 2009, Środa , 300     Temat postu: moje zycie

czyta,czyta
a z tym solarium to zapytaj dermatologa bo to naprawde swietna sprawa
i moze jeszcze napisz co z ta twoja cera,jak chcesz to na prywatna wiadomosc
a teraz dostaniesz manto bo o mnie mialas czytac jak walczylam o siebie a nie ze mam problemy.
ja przeciez kiedys tez balam sie doslownie wszystkiego,nawet wlasnego cienia.to nie dowcip,tak zdarzalo sie naprawde.a najbardziej balam sie przyznac sama przed soba ze jestem chora,ze musze isc do psychiatry.a jak juz poszlam to zaczelam bac sie lekow.bledne kolo.w tym co napisalas widze duzo samej siebie.ale ty jeszcze jestes mloda i w koncu zycie cie nauczy ze wiele spraw nalezy ignorowac i olewac.teraz wydaje ci sie to niemozliwe ale tak bedzie.kiedys w tv specjalnie szukalam programow o zwierzatkach po to zeby sobie poplakac.teraz unikam tego jak ognia.za czasow solidarnosci bylam dosc aktywna w naszym zwiazku. teraz nie wiem nawet kto jest kim w rzadzie a wiadomosci o polityce unikam jak ognia.
nie ma niestety cudownej pigulki szczescia.chociaz nie,jednak jest.to zycie.ono najlepiej nauczy nas wszystkiego.i wlasciwie z okropnej niezdary nawet nie zauwazylam kiedy zmienilam sie w osobe zupelnie inna mimo ze wciaz mam rozne problemy i leki.ja tez podejrzewam ze mam fobie spoleczna.kiedys mialam ja napewno-ja tak mysle.potem jak zaczelam sie leczyc nastapila duza poprawa,teraz jest raz lepiej raz gorzej a ta fobia chyba wrocila.ale ja teraz jestem uparta jak osiol.jesli jest cos nie tak bede tak dlugo marudzic az postawie na swoim.w koncu to moje zdrowie.lekarz ma zeza?pojde do innego.zle tabletki?na drugi dzien juz siedze u niego i marudze.
w tobie jest o wiele wiecej dobrych checi niz we mnie.fakt,przeszlam w zyciu troche wiecej niz ty.ale blagam cie-nie popolniaj mojego bledu i nie zamykaj sie ani w sobie ani w czterech scianach.ten pomysl z kawiarnia jest calkiem fajny.poza tym masz internet,to tez jakies okno na swiat.a moze jakis wolontariat?jesli masz mozliwosc zajac sie czymkolwiek-rob to! bo inaczej skonczysz tak jak ja.
twoja reka,coz jesli nie ma juz na nia sposobu musisz ja pokochac.ale z rehabilitacji nie rezygnuj.raz ze ci pomoze a dwa-tam tez bedziesz wsrod ludzi.
napisz cos o swoim psiaku.wstaw jego zdjecie.moze przez niego znajdziesz jakas grupe milosnikow zwierzat chocby w internecie.moze u ciebie odbywaja sie wystawy psow.u nas kiedys byly takie dla pieskow nierasowych to chodzilam tam z moja miss pieknosci Very Happy
a psycholog tez by ci sie przydal i to bardzo ale juz bez mamy...
a na koniec jeszcze o solarium-pieprzyki mazna zaslonic plasterkiem. a z lozka jakbys wziela 5 minut to mozesz sobie zawsze wyjsc na "spacer" Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
golka
wielki mistrz pisarstwa stopnia V 1000



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 1152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: BYDGOSZCZ
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Środa 15:05:20, 28 Październik 2009, Środa , 300     Temat postu: moje zycie

zapomnialam jeszcze o szkole
w podstawowce uczylam sie bardzo dobrze mimo smierci mojego ojca. mialam wtedy 10 lat i byl to dla mnie potworny bol.ale w 8-mej klasie cos mi sie odwidzialo i kompletnie przestalo mi sie chciec Very Happy
w sredniej bylo podobnie az do ostatniej klasy.po prostu przestalam chodzic do szkoly.na mature oczywiscie tez nie poszlam.
potem byla praca-super! ale po latach znow to samo!
albo ja ciagle zataczam to samo kolo albo to jednak choroba.
dzis,gdybym tylko mogla to poszlabym do szkoly juz dzis i na pewno nie wstydzilabym sie swojego wieku wygladu czy odstajacych uszu Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nemhain88
pisarz powyzej 7 postow



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wejherowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Środa 17:36:01, 28 Październik 2009, Środa , 300     Temat postu:

Ja byłam tak chorobliwie nieśmiała, że w gimnazjum postanowiłam, że pogorszę się w nauce byle tylko nikt nie kazał mi na koniec wychodzić na środek sali. Ale miałam genialne pomysły O_o I pogorszyłam się tak, że ledwie zdałam... :/ Wcześniej miałam świadectwa z czerwonym paskiem a potem klops... Tylko język polski i angielski dalej szły mi doskonale...
Zaczęłam wagarować, zaczęłam unikać szkoły...
Wagarowałam czasami tylko po to żeby mieć te kilka godzin spokoju od wszystkich żeby pobyć samą.. a potem to już wiadomo wagary były albo przez to że chciałam być sama albo przez to, że w szkole był sprawdzian... Sad Zawalałam trochę na własne życzenie... jeżeli nie unikam lekcji to mam super oceny, jak unikam to sypią się dwóje i jedynki...
Jestem zła... bo pamiętam, że jak szłam do liceum to chciałam znów być świetną uczennicą, olać wszystko, uczyć się, uczyć, uczyć, a nie mogłam, bo miałam unieruchomioną rękę. To było straszne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nemhain88
pisarz powyzej 7 postow



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wejherowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Środa 18:36:04, 28 Październik 2009, Środa , 300     Temat postu:

Cera popsuła mi sie chyba przez złą dietę, bo długo jadłam naprawdę śmieciowate jedzenie, przez niewysypianie się i przez odstawienie tabletek antykoncepcyjnych... Dopiero po roku opanowałam sytuację Sad Jest cała masa blizn, ale da sie je zatuszować. Mydełko siarkowe antybakteryjne, pilling i maść ichtiolowa (do zadań specjalnych), teraz jest jużo niebo lepiej i już nie wstydzę się wychodzić z domu.

Podoba mi się to jak do mnie piszesz Smile Podnosisz mnie na duchu i dajesz świetne rady, dziękuję.

Nad ręką pracuję... nie jest słaba to na pewno nie, tylko się nie chce prostować Sad Na szczęście jest zgięta pod całkiem naturalnym kątem a nie tak jak kiedyś lekko odgięta. Nie grozi mi już takie łatwe złamanie. Tylko zimy strasznie się boję, bo jest ślisko, a ja na pewno nie mogę się opierać na tej ręce i pewnie jakbym sie wywróciła na niąwyprostowaną to się źle skończy...

Mój pies to sznaucer średni czarny. Rodowodowy, ale przerósł wzorzec.
Do tego z jego psychiką też nie wszystko gra, bo zachowuje się agresywnie przez strach. Tak właściwie nie jest agresywnym psem, nie ma w nim tego, ale ze strachu chce gryźć.
No jest problem z nim, a szkoda, bo w domu to najukochańszy misiak.




Muszę się zastanowić nad tym psychologiem. Na razie jakoś się trzymam, może jeszcze spróbuję sama stanąć na nogi. Jak będzie gorzej to pójdę. Otworzyli jakąś nową poradnię kawałeczek od mojego domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300



Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Środa 18:50:45, 28 Październik 2009, Środa , 300     Temat postu:

Nemhain88 witaj,

przeczytalam wszystkie posty i mam jedno pytanie - jak ukladaja sie Twoje relacje z mama i tata? Dlaczego lekarka powiedziala, ze "to wszystko" przez mame?

Jesli cos jest nie tak miedzy Wami, to moze popracowalabys nad poprawieniem tych relacji...Jesli ma sie oparcie w rodzicach, wtedy czlowiek czuje sie pewniejszy...

Problem z reka - dobrze radzi golka, rehabilitacja moze czasem wiele pomoc...a jesli chodzi o brzydka cere, to kup sobie odpowiedni podklad do makijazu, ktory nada Twojej cerze ladniejszy odcien...

Pozdrawiam serdecznie....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna -> 111 _ DEPRESJA _ FORUM _ GLOWNE _ PUBLICZNY POKOJ CZATOWY DEPRESJA NA _ WWW.CZAT.ONET.PL ___ piszemy tutaj o sobie, pomagamy wzajemnie... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin