Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ...
Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Depresja. Tak ciężko się przyznać do słabości.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna -> 111 _ DEPRESJA _ FORUM _ GLOWNE _ PUBLICZNY POKOJ CZATOWY DEPRESJA NA _ WWW.CZAT.ONET.PL ___ piszemy tutaj o sobie, pomagamy wzajemnie...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kitulakate
pisarz stopien I , 100 postow.



Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czwartek 23:11:55, 25 Grudzień 2014, Czwartek , 358     Temat postu:

Zastanawiam sie co ja tu robię? I nie wiem, czy szukam pomocy, czy chcę się wygadać, czy po prostu żeby ktoś wiedział ze istniałam? Dziś obejrzałam " Naukę spadania" świetny film. ale jeden z bochaterów jest trochę podobny do mnie, ma podobne problemy i też jest tak zmęczony życiem że chce umrzeć. Bo ile można próbować zmienić siebie, swoje życie, a i tak nic dobrego z tego nie wychodzi. Miałam kiedyś wielkie plany, chciałam robić rzeczy dobre dla innych, i to prawda ze nadzieja umierz ostatnia. Moja umarła dawno, a ja umierałam razem z nią. Jestem rozczarowana swoim życiem, wstydzę się go. Wstydzę się sama za siebie, do niczego w życiu nie doszłam. Nie mam już nic.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kitulakate
pisarz stopien I , 100 postow.



Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czwartek 23:19:33, 25 Grudzień 2014, Czwartek , 358     Temat postu:

Może ktoś z Was marzy o czworonożnym przyjacielu? Zerknijcie na Milkę, pisałam o niej wcześniej. W tej chwili moim jedynym marzeniem i życzeniem jest to żeby sunia znalazła kochający dom. Czuję sie za nią odpowiedzialna.
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kitulakate
pisarz stopien I , 100 postow.



Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Piątek 21:36:31, 26 Grudzień 2014, Piątek , 359     Temat postu:

Święta to koszmar, wszystko wraca, wszystkie żale i bolączki, ludzie którzy mnie upokorzyli i niszczyli pomału, którzy mnie wykorzystali perfidnie i wyrzucili ze swojego życia. To nadal boli. Chcę zasnąć i się więcej nie obudzić.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kitulakate
pisarz stopien I , 100 postow.



Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wtorek 12:09:01, 30 Grudzień 2014, Wtorek , 363     Temat postu:

Wczoraj czara goryczy się przelała, poinformowałam męże że po Nowym Roku składam papiery do sądu bo chcę rozwodu. Może to poprawi moje samopoczucie i odmieni tok myślenia? Może po rozstaniu z człowiekiem który tylko tyle że mieszka ze mną, przestanę myśleć o śmierci i skupię się dla odmiany na życiu? Dawno przestaliśmy sie kochać, a przyjaciółmi też nie jesteśmy. Nie wiem po co mam dalej tkwić w tym toksycznym związku? A najgorsze jest to że wszyscy uważają że mam fantastycznego męża! Ale oni nie mieszkają z nami i nie wiedzą jak jest na prawdę. Mąż jest ze mną tylko i wyłącznie dla swojej wygody. Gdy powiedziałam że złoze papiery do sądu to powiedział że jeśli to zrobię to co będę jadła? Nawet nie siadł i nie próbował ze mną porozmawiać. Jeśli chcę zyć to chyba muszę zacząć myśleć o sobie. Czy dobrze robię? Nie wiem ale zawsze mogę spróbować jeszcze raz....... Jak pisałam do trzech razy sztuka. Teraz wiem jak to zrobić skutecznie. Ale nie w najbliższych dni bo córcia ma urodziny. Na Nowy rok kończy 9 lat. Nie mogę jej teraz tego zrobić. SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU może chociaż dla Was będzie lepszy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kitulakate
pisarz stopien I , 100 postow.



Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sobota 11:13:22, 10 Styczeń 2015, Sobota , 9     Temat postu:

Mój mąż to ma tupet, wyprowadził się na Nowy rok , ale po dwóch dniach wrócił, bo nie ma gdzie mieszkać. Mamusi nie zwali się na głowę bo siostra mu nie pozwoli(siostra wraz z rodziną mieszka z mamusią), nie wynajmie mieszkania bo nie ma kasy. Była rozmowa i tka jak zwykle do niczego nie doprowadziła. Ja upieram się przy swoich zarzutach już od kilku lat, a on jak zwykle jest niewinny i skazany na podłą żonę. Tak jestem podła. Ale dlatego że mam dość bycia sprzątaczką, praczką, kucharką, jestem wszystkim oprócz żony, przyjaciółki i kochanki. Tak seksu nie ma już od bardzo dawna. Już mi go nawet nie brakuje. Ale nie ma szacunku, i zwykłej empatii. Postanowiłam że poczekam aż samo się rozpadnie. Choć to marzenie ściętej głowy, on zawsze wraca jak bumerang. Sama nie wiem co mam robić. dobija mnie ten związek, a nie mogę się z niego uwolnić. Może to przez chorobę podchodzę do życia inaczej? Ale wszystko mam zwalać na depresję?
Sami widzicie że mój Nowy rok zaczął się WSPANIALE, ale mam nadzieję ze to będzie ostatni rok, bo nie wiem czy dłużej dam radę. Wszystko mnie drażni, a ludzie wydają mi się bardziej fałszywi niż zwykle. Zresztą przypominają sobie o mnie tylko wtedy kiedy czegoś chcą. Mam podły nastrój, a to przez depresję, prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kitulakate
pisarz stopien I , 100 postow.



Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Poniedziałek 13:28:08, 12 Styczeń 2015, Poniedziałek , 11     Temat postu:

Dzień zaczęłam źle, z nerwem. Podły nastrój towarzyszy mi do dłuższego czasu, do tego wszystkiego doszły mi jeszcze problemy ze zdrowiem. Ciekawa jestem czy Bóg na prawdę istnieje, jeśli tak to zastanawiam sie czy sprawia mu przyjemność patrzenie na moje nieudane życie. Poniekąd to jego dzieło. Ciekawi mnie czy sprawia mu to przyjemność? Pewnie tak, bo w innym razie pomógłby mi choć trochę. Nie wiem jak ale mógłby mi pomóc.
Myślałam że mam przyjaciół, ale okazali się bardzo nastawieni na swoje potrzeby, a ja byłam im potrzebna tylko po to żeby je zrealizować. Znowu zawiodłam się na kimś, i nie jest to pewnie ostatni raz. Chyba że zerwę wszystkie znajomości dla swojej wygody. Bo za każdym razem boli tak samo, a ja za każdym razem popełniam ten sam błąd ufając innym ludziom. Najbardziej bolą zerwane przyjaźnie te na których zależało mi najbardziej, a potraktowano mnie jak śmiecia jak przestałam być potrzebna. To mnie niszczy, nie mogę sobie z tym poradzić. Jak można być tak podłym i wyrafinowanym człowiekiem? Podłością było wmawianie mi że mogę na nich liczyć, że bym nie robiła głupot bo ima na mnie zależy i skrzywdzę ich. A to oni mnie skrzywdzili, Dając nadzieję, poczucie bezpieczeństwa i nic nieznaczące szczęście. Może jestem za bardzo wrażliwa na to wszystko? Może.............................................................................................................
A może nie powinnam żyć?
Jeśli myślicie ze tylko tchórze popełniają samobójstwo to jesteście w błędzie, na ten czyn stać tylko ludzi o wielkiej sile i wrażliwości. Tak jak już wcześniej pisałam do trzech razy sztuka. Ale nie dziś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kitulakate
pisarz stopien I , 100 postow.



Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Środa 22:38:56, 14 Styczeń 2015, Środa , 13     Temat postu:

Powiedziałam mężowi ze będę miała pracę, jego reakcją było cytuję" tylko nie napyskuj zaraz komuś bo CIĘ z niej wywalą"
Uświadomiłam sobie że mój mąz nie to że nie może dać mi szczęścia,on nie chce. Ale odejść też nie chce. Jestem zmęczona tym co jest w domu, tym jak mnie traktują. Tak próbowałam z nim rozmawiać ale do niego nic nie dociera. Ja chcę tylko być szczęśliwa jak dawniej, czy tak dużo wymagam? On mnie nie kocha, ale nie jest w stanie powiedzieć czemu nadal ze mną jest. Chcę się uwolnić od tego związku, ale on mnie nie zostawi. Bo Jest egoistą, jest mu ze mną dobrze, o nic sie nie musi martwić. Chcę to zakończyć, ale kończą mi sie pomysły jak? On się nie wyprowadzi, więc mam dwa wyjścia 1. albo sobie kogoś znajdę?2. albo się poddam i zakończy sie to jednym, tym co zawsze..........................................................................................
Oby do maja jakoś wytrzymać. Jest mi tak trudno, ale komunia dziecka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kitulakate
pisarz stopien I , 100 postow.



Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sobota 11:28:52, 24 Styczeń 2015, Sobota , 23     Temat postu:

Nic się nie zmienia, każdy dzień jest taki sam. Nie będę się kłócić, będę udawać ze wszystko jest ok. a ja mam poukładane w głowie. Oby dać radę do maja, a później to się samo rozwiąże. Gdy udaję to stwarzam iluzję dla innych, to ich uspokaja, nawet lekarz dał się oszukać. Ale oto mi chodziło. Tak nie biorę leków, ale czuję się z tym dobrze. Mam jasność myślenia. Ludzie dalej mnie wkurzają dlatego ich unikam, uwielbiam być sama z moimi myślami, z planowaniem, rozmyślaniem. Doszła kolejna choroba ale wisi mi to, mówią że co nas nie zabije to nas wzmocni, nie prawda, to zabija tylko bardzo powoli i w okrutny sposób. Ja przegrałam życie pod każdym względem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kitulakate
pisarz stopien I , 100 postow.



Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Niedziela 18:15:17, 25 Styczeń 2015, Niedziela , 24     Temat postu:

Mam chwilę kiedy jeszcze chcę zmienić swoje życie, ale później siadam i zastanawiam się po co? Żeby po paru tygodniach, lub miesiącach było tak jak dawniej? Myślałam że gdybym miała kogoś naprawdę bliskiego przy sobie to może byłoby inaczej. Ale za każdym razem kiedy zbiorę sie na odwagę żeby poprosić o tą pomoc, jestem ignorowana. I wtedy dochodzi do mnie że nikomu tak naprawdę na mnie nie zależy, że choć otaczają mnie ludzie to jestem sama. Nikt nie chce mi pomóc bo ta pomoc może okazać się trudna. I tak żyję z dnia na dzień sama, całkiem sama, bez planów, perspektyw, bez uczuć. Dlatego to życie jest tak trudne i męczące, dlatego chcę w końcu odpocząć. Nie daję rady z tym wszystkim, nawet rola matki mnie przerosła. Chętnie zrzekłabym się praw rodzicielskich, może ja się nawet do tego nie nadaję? Im dziecko jest starsze tym bardziej mnie drażni. mam wytrzymać do maja, ale zobaczę jak to będzie. Bo po co czekać na kolejny dzień kiedy będę musiała udawać przed większą ilością ludzi jaką jestem szczęśliwą matką i żoną? Mąż mi ostatnio powiedział ze jestem mistrzynią w odsuwaniu ludzi od siebie. Coś w tym jest, pewnego rodzaju asekuracja z mojej strony. Przestało mi zależeć na ludziach, bo nie są warci niczego, są podli i czerpią przyjemność z ranienia innych. Staram się już nie dać więcej zranić. Nawet rodzinie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kitulakate
pisarz stopien I , 100 postow.



Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Środa 0:15:55, 28 Styczeń 2015, Środa , 27     Temat postu:

Dziś wygarnęłam mężowi wszystko co mnie boli od 8 lat. Odważyłam się powiedzieć głośno że jestem nieszczęśliwa, że ten związek mnie zabija. Że chcę w końcu zacząć normalnie żyć bez awantur cichych dni które trwają tygodniami. Że mam dość starania sie w tym związku, dość znoszenia upokorzeń, braku miłości. Ale prawdopodobnie nic to nie da i moje życie będzie wyglądało jak do tej pory. Potrzebuję zmiany, uwolnić sie od tego co mnie otacza.
Za dwa tygodnie zaczynam terapię, ale po co mi ona? Nie wiem, podjęłam sie jej bo obiecałam rodzicom że będę się leczyła. Mój mąż mnie nie zostawi, to związek"dopóki śmierć nas nie rozłączy" A ja nie dam rady długo tak pociągnąć, jestem bardzo zmęczona całym tym życiem, walką o uczucia, przyjaźnie,a później i tak wszystko wychodzi jak zwykle czyli do d.....................Kiedyś potrafiłam cieszyć się z byle drobnostki, a dzisiaj nie potrafię się szczerze uśmiechnąć, odczuwam żal, smutek i pustkę w środku. Zawsze byłam silna, dlaczego teraz nie potrafię?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna -> 111 _ DEPRESJA _ FORUM _ GLOWNE _ PUBLICZNY POKOJ CZATOWY DEPRESJA NA _ WWW.CZAT.ONET.PL ___ piszemy tutaj o sobie, pomagamy wzajemnie... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 13, 14, 15  Następny
Strona 14 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin