Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ...

[peony]

Ja mam tylko jedno pytanie...bo nie potrafię sobie z tym poradzić...
Dzień w dzień zalewam się łzami...

Jestem z moim przyjacielem
Ale jesteśmy w takiej sytuacji, że oboje wiemy, że wkrótce to musi się skończyć, bo nic nie pasuje do siebie w naszym życiu...jesteśmy my...idealne zgranie, a dookoła nas chaos, niezgoda...


Nigdy nie powiedzieliśmy sobie żadnego słowa typu "kocham"...uznajemy się za przyjaciół po prostu...

On bardzo często wyjeżdża.

I tu mam pytanie...

Jeżeli zalewam się łzami gdy go nie ma, serce pęka mi bo wiem ze nie ma go teraz, nie wiem co robi, nie mogę poczuc dotyku jego skóry, zapachu włosów... nie mogę spojrzeć w jego oczy i mam wrażenie, że nie dam sobie rady przez ten długi czas rozłąki... i wciąż boję się, że go stracę... a myśl o tym to ogromny ból...


...czy ja go kocham?

Nigdy nikogo nie kochałam...nigdy. Dlatego to takie cięzkie dla mnie. nie radze sobie z tymi emocjami...


bardzo proszę o chociaż najdrobniejszą pomoc.

Nie mam kogo się zapytać...

[anastazja0828]

to napewno jest milosc..Nie ma innego okreslenia na tego typu uczucia.Radzilabym porozmawiac z partnerem czy czuje to samo.Wkoncu przyjazn jest rowniez czescia milosci.

[proszek]

to brzmi jak mocne zauroczenie albo już...miłość. Musisz stawić czoło swoim uczuciom i je określić. A potem, do dzieła! Porozmawiaj z twoim przyjacielem, może nim targają podobne emocj i rozterki..a szczera rozmowa, choć wie,=m że to bardzo trudne, może sprawić, iż wasza przyjaźń przerodzi się w związek.

[proszek]

wiem, że trzeba sporo odwagi by poruszyć ten temat, spytać co z nami będzie..czy mnie kochasz, czy chcesz abyśmy byli razem czy dla ciebie to [link widoczny dla zalogowanych]? ale sądzę też, że o wiele lepiej wiedzieć niż dręczyć się pytaniami i tkwić w taki zawieszeniu!