Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ...
Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Plecam do obejrzenia i przeczytania

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna -> 114 _forum_ wpisujmy swe znaleziska netowe linki na temat lecznia depresji i innych podobnych... ascendii... antropofobii itp. nie jestes juz sam...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stefan
administrator, zalozyciel forum



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 13038
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice warszawy
Płeć: Mezczyzna

PostWysłany: Środa 7:51:13, 03 Grudzień 2008, Środa , 337     Temat postu: Plecam do obejrzenia i przeczytania





filmy dokumentalne teksty pisane - prawda to czy nie ... pomysl...




wedze nalezy chyba czerpac z wielu zrodel a ponoc myslenie ma przyszlosc...


[link widoczny dla zalogowanych]



[link widoczny dla zalogowanych]


[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]



...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez stefan dnia Środa 7:59:47, 03 Grudzień 2008, Środa , 337 , w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300



Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czwartek 15:11:36, 04 Grudzień 2008, Czwartek , 338     Temat postu:

Polecam link do wartosciowej strony promujacej
Milosc, Wiedze, Kulture i Rozwoj Duchowy

SYSTEM MILOSCI NARODOW

z pewnoscia kazdy znajdzie tutaj cos dla siebie:

www.sm.fki.pl


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300



Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czwartek 21:16:49, 18 Grudzień 2008, Czwartek , 352     Temat postu: MOJE ZDROWIE. FLUOR SZKODZI ZDROWIU?

Cytat:

“Fluor jest dodatkiem do różnych preparatów stomatologicznych, stosowanych do walki z próchnicą. Wzmacnia szkliwo zębów, niestety - zdaniem wielu naukowców - pozbawia zarazem zęby i kości wapnia, przez co stają się kruche. Wśród skutków ubocznych stosowania fluoru naukowcy wymieniają zmiany szkieletowe, osteoporozę, zapalenie stawów, a nawet raka kości. Fluor może też negatywnie oddziaływać na układ nerwowy, immunologiczny, a u dzieci powodować stałe zmęczenie, niski współczynnik inteligencji, ospałość, a także depresję. Dla większości osób produkty zawierające fluor w dopuszczalnych przez normy dawkach nie wiążą się z kłopotami, ale są osoby bardziej wrażliwe lub podatne na fluor niż pozostałe. Do nich należą przede wszystkim ludzie z zaburzeniami pracy nerek, gdyż nerki są odpowiedzialne za wydalenie fluoru z organizmu.” [link].


-Gdzie jest?
Przede wszystkim w pastach do zębów oraz w kranach, gdzie ‘wodociągi’ ją dostarczają, także w herbacie.
-Po co to jest?
Oficjalnie dla dobra ludzi.
-Czy jest coś nie tak z tym?
Istnieją podejrzenia, poniższym wpisem postaram się przybliżyć trochę szczegółów.

Tekst będzie długi, to ostrzeżenie dla tych którzy mają awersję do długich tekstów. Dla wytrwałych powiem tyle że się opłaci wiedzieć, ponieważ jeśli zastosujesz w praktyce będziesz po prostu zdrowszy.

Żyjemy w świecie podyktowanym pieniędzmi i innymi “chorymi” pobudkami, jesteśmy utrzymywani w iluzji dobroci, uważamy że jest ok. Podczas gdy prawda jest zupełnie inna. Masz myśleć i robić wszystko byle tylko nie sięgać do wiedzy władzy, władzy która utrzymuje kontrole. Zastanów się dlaczego ludzi nie interesuje ta wiedza….tak właśnie ma być.

Znalazłem pewien artykuł na temat fluoru a pod nim taki tekst:

“Fluor powoduje przedwczesne starzenie się tkanek, skóry i tętnic. W miastach niemieckich, gdzie fluoryzowano wodę, częściej występowały choroby takie jak stwardnienie tętnic, arterioskleroza. Ostatnio naukowcy amerykańscy zwrócili uwagę na fakt iż fluor powoduje zmiany genetyczne.

Uszkadza kod genetyczny ingerując w jądro komórkowe. Jest też przyczyną zablokowania funkcji wielu enzymów w organizmie, bez których organizm nie może prawidłowo funkcjonować. Ostatnie doniesienia naukowców wskazują na to, że fluor osłabia system obronny organizmu upośledzając funkcje białych ciałek krwi.

W publikacji naukowej doktora Johna Yiamoyiannisa, Amerykanina światowego autorytetu w badaniach nad skutkami działania fluoru, pod znamiennym tytułem “Fluor przyczyną wczesnej starości” znajduje się podtytuł “Nie pij wody z fluorem”,”Nie używaj pasty do zębów z fluorem”, “Nie bierz tabletek lub witamin z dodatkiem fluoru”.

Autor - doktorant renomowanych uniwersytetów w Chicago i Rhode Island, pracownik naukowy największego w USA Chemicznego Centrum Informacyjnego przestrzega przed niefrasobliwym stosowaniem past z fluorem, pastylek fluorowych itp.

Zapotrzebowanie organizmu na ten pierwiastek jest niewielkie i organizm dostaje go wraz z pokarmem i wodą co w dobie zanieczyszczenia gleb przez wyziewy przemysłu - i tak może być zbyt dużo”

Co do jodu, to gospodynie wiedzą, że ogórki kiszone na soli jodowanej nie udają się za bardzo. Jod zaburza rozwój odpowiednich bakterii kwasu mlekowego biorących udział w kiszeniu. Takie same bakterie kwasu mlekowego pracują w naszych jelitach. Zaburzenia ich rozwoju przez jod mogą powodować gorszą pracę przewodu pokarmowego, problemy z przyswajaniem mikroelementów.

Naród, który zwraca dużą uwagę na jakość żywności (koszerność) nie poleca soli jodowanej.

Źródło: arkadia-klinika.pl

To był komentarz do artykuły który i tak polecam. Inny artykuł który postanowiłem przytoczyć i skomentować jest poniżej (wyróżnienia moje):


” (…)
Fluor jest mikroelementem biorącym udział w aktywacji i zahamowaniu działania niektórych enzymów. Jest obecny we wszystkich tkankach organizmu. W kościach, zębach osiąga zdecydowanie większe stężenie niż w innych tkankach. Od lat trwają spory czy fluor jest niezbędnym mikroelementem. I jak dotąd nie znaleziono na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi.
Fluor jest jednym z głównych składników leków psychotropowych. Wzmacnia ich działanie. Gdy do popularnego leku uspokajającego Valium dodano fluor, powstał środek o silniejszym działaniu, Rohypnol. Inny, niezwykle silny środek uspokajający z fluorem, Stelazinum, jest używany w domach opieki społecznej i w szpitalach psychiatrycznych na całym świecie. Fluor jest też stosowany w takich lekach jak: Atorwastatyna, Deksametazol, Ezetymib, Nebiwolol, Riluzol, Sparfloksacyna, Triamcinolon.

Międzynarodowy Uniwersytet na Florydzie opublikował raport, w którym stwierdzono, że roztwór fluorku potasu o stężeniu 0,45 ppm wystarczy, by znacznie spowolnić nasze reakcje sensoryczne i umysłowe. Wszyscy wiemy, do czego używa się fluoru - od lat 50-tych XX wieku jest cudownym składnikiem past do zębów, dzięki któremu możemy rzadziej chodzić do dentysty. Fluor dodaje się też do wody w kranach, by chronił zęby. Taka jest wersja oficjalna. A jak jest naprawdę?

zapamiętaj: fluor spowalnia reakcje sensoryczne i umysłowe…

Po pierwsze - fluor w pastach do zębów chroni zęby u ludzi jedynie do 20. roku życia. I to jedynie wtedy, gdy się go nie przedawkuje. Faktycznie - potrafi wzmocnić szkliwo zębów, ale zażywany w zbyt wielkich dawkach może jednocześnie spowodować wiele chorób somatycznych i psychicznych.

pasta z fluorem może być pozytywna jedynie do 20 roku życia, mało tego trzeba uważać by nie przedawkować!

Słynne akcje fluoryzowania zębów uczniów szkół podstawowych zaowocowały w Wielkiej Brytanii serią procesów sądowych. Okazało się, że u wielu dzieci doszło do przebarwień szkliwa, zęby stały się łamliwe i chropowate. W 1996 roku 10-letni Kevin otrzymał 1000 funtów odszkodowania od koncernu Colgate Palmolive, znanego producenta pasty do zębów. U chłopca stwierdzono fluorozę, czyli zatrucie fluorem.

A czy fluor naprawdę w znacznym stopniu chroni zęby dzieci przed próchnicą? Ekspertyza przeprowadzona na zlecenie Amerykańskiego Instytutu Badań Stomatologicznych wykazała, że właściwie nie ma różnicy między liczbą ubytków w zębach dzieci mieszkających na terenach objętych fluoryzacją i na nieobjętych.

skoro nie ma różnicy jak powyżej czytamy, to dlaczego stosujemy. Postarajmy się zapamiętać że w zasadzie nie chroni przed próchnicą.

Niewielu ludzi wie, że fluor tak naprawdę jest trucizną. Często też jest głównym składnikiem leków psychotropowych, a także… trutek na insekty. Opublikowane niedawno badania wykazały, że fluor dodawany do wody MOŻE SPOWODOWAĆ poważne zaburzenia genetyczne, odwapnienie kości, raka. Jest gorszy od ołowiu! A w Polsce, innych krajach byłego bloku komunistycznego oraz m.in. w Wielkiej Brytanii wodę się od lat fluoryzuje. Wiele krajów demokratycznych nie wprowadziło jednak tego zwyczaju. Dlaczego? [...]

być może dlatego że są krajami demokratycznymi. Polska raczej nie jest!

Otóż nikt nigdy nie przeprowadził szczegółowych badań nad skutkami długotrwałego zażywania fluoru. Owszem, mówi się oficjalnie, że fluor jest bezpieczny, o ile nie przekracza się pewnej ustalonej dawki. Ale jeśli ludzie piją dużo wody z kranu (nawet przegotowanej), często myją zęby pastą z fluorem (a niezwykle trudno jest kupić inną), to jak mogą być pewni, że wielokrotnie nie przekraczają takiej dawki? Podobnie jest z aspartamem, słynnym słodzikiem bez kalorii. Jest bezpieczny, gdy spożywamy go w niewielkich ilościach. Tyle tylko, że tak wiele różnych artykułów spożywczych go zawiera: soki, wody gazowane, witaminy, cukierki itp. Można się nim nafaszerować po dziurki w nosie, a producenci rozłożą ręce i powiedzą: przecież zawartość aspartamu w naszym produkcie jest dopuszczalna i bezpieczna!

Nikt nigdy nie przeprowadził badań - oficjalnie! A może jednak były badania ale natychmiast je utajniono. Wszystko to co przedawkujemy jest dla człowieka niebezpieczne, wszyscy to wiedzą - to proste. Dlaczego by nie stosować tej wymówki do fluorku?
No i spróbuj dostać pastę bez fluoru, jak coś daj znać! Dalej wspomina się o aspartamie. Pisałem o nim na moim blogu wcześniej.

Rodzi się pytanie: skoro tak wielu uznanych naukowców od dziesięcioleci próbuje zainteresować władze szkodliwością fluoru, to dlaczego nikt nic nie robi? Kiedy nie wiadomo, o co chodzi, zazwyczaj chodzi o pieniądze, i być może władzę nad ludźmi.

pieniądze no ok, ale o władzę nad ludźmi? Wszystko będzie jasne jeśli okaże się że władza nad masami pomoże w większej sprzedaży i braku możliwości odkrycia prawdy - w końcu zrobimy z nich głupców za pomocą np chemii.

Totalitarna kontrola umysłów

Od początku XX wieku wiedziano, że podawanie ludziom niewielkich dawek fluoru sprawia, że są bardziej ulegli i podatni na manipulacje. Gdy więc podczas II wojny światowej hitlerowcy szukali sposobu, by otumanić więźniów obozów koncentracyjnych, zaczęli podawać im duże dawki fluoru w wodzie pitnej. Produkcję fluoru zlecili koncernowi I. G. Farben z Frankfurtu.

sprawdzona metoda przez Hitlera… ludzie są ulegli i bardziej podatni na manipulacje np z telewizji.

Po zakończeniu wojny do Niemiec przyleciał wysłannik rządu USA, Charles Eiliot Perkins, chemik, który miał przyjrzeć się hitlerowskim metodom kontroli umysłów. Odnalazł on dokumenty stwierdzające, że zanim wybuchła wojna niemiecko-radziecka w 1941 roku, oba totalitarne reżimy wymieniały się informacjami na temat sposobu panowania nad masami. „Bolszewicy uznali dodawanie leków do wody jako idealny sposób na skomunizowanie świata” - napisał w raporcie. Fluor, nadawał się do tego celu znakomicie - nie dość, że wywoływał w umysłach pożądane reakcje, to jeszcze można było uzasadnić jego użycie tym, że chroni zęby. Z trucizny zrobiono lekarstwo.

ludzie! spożywajcie jak najwięcej fluoru to dla waszego dobra!

Ale to sami Amerykanie rozpropagowali cudowne właściwości fluoru. Fabryki koncernu I. G. Farben jako jedyne nie były bombardowane przez aliantów - pewnie dlatego, że wielu amerykańskich biznesmenów ulokowało tam duże pieniądze, m.in. rodzina Mellonów. Po wojnie Mellonowie założyli Amerykańskie Przedsiębiorstwo Aluminiowe (ALCOA) - a fluor jest toksycznym odpadem przy produkcji aluminium. Coś z nim trzeba było zrobić. ALCOA oraz inne zakłady produkujące fluor sfinansowały badania, z których wynikało, że małe ilości fluoru nie są szkodliwe dla zdrowia. W raporcie całkowicie pominięto szkodliwe skutki oddziaływania tej substancji na organizm i mózg ludzki. Natomiast podkreślono zbawienny wpływ na zęby.

W latach 40. XX wieku w kilku miastach USA rozpoczęto fluoryzację wody, a kilka firm zaczęło dodawać tę substancję do past do zębów, i lawina się potoczyła…

Fluor a próchnica zębów

Fluoroza Niewątpliwie fluor wpływa na budowę i przemianę szkliwa (enamelum). Uszkodzenie szkliwa umożliwia bakteriom dostanie się do zębiny, co powoduje próchnicę zębów(caries dentis). Charakteryzuje się ona demineralizacją uwapnionych części zęba, a potem zniszczeniem substancji organicznej. Komórki szkliwotwórcze (adamantoblasty) po wyprodukowaniu szkliwa zanikają, i niemożliwe jest jego odtworzenie, zregenerowanie szkliwa. Z tego powodu woda jest wzbogacana o sole fluoru. Apatyt fluorowy jest także składnikiem zębiny (dentinum sive substantia eburnea). Warto wiedzieć, że przypadkach nie przylegania dziąsła do szyjki, np. w następstwie kamienia zębowego, zębina na wysokości szyjki może stać się miejscem procesów próchnicznych. Zatem dobrze jest co pewien czas usuwać kamień nazębny u dentysty, ponadto używać pasty, która zapobiega odkładaniu się kamienia na powierzchni zębów.

trzeba usuwać kamień który osadza się na zębach. Czy za pomocą pasty z fluorem? Nie! Są pasty bez tego.

W lecznictwie wykorzystuje się tabletki fluorowe – Natrium fluoratum (fluorek sodowy) – tabl. do ssania 0,001 mg i tabletki doustne 0,5 mg. Fluorek sodowy jest stosowany do terapii osteoporozy oraz profilaktyki próchnicy zębów. Przyjmowanie tabletek fluorowych oraz past fluorowanych ma znaczenie zapobiegawcze jedynie w okresie tworzenia się i wapnienia związków zębowych, gdy czynne są adamantoblasty, a więc u kobiet w ciąży (u płodu), u dzieci i młodzieży. Badania naukowe nie dowiodły aby fluor przy zębach stałych hamował próchnicę zębów. Jest to biologicznie (fizjologicznie) niemożliwe.

Pamiętasz? do 20 roku życia, powyżej masz uzasadnienie.

Fluor pobudza osteoblasty (komórki kościotwórcze), wzmaga wzrost kostniny i zapobiega nadwrażliwości zębiny na wahania temperatury. Obecnie w handlu znajduje się bardzo dużo past do zębów zawierających związki fluoru (np. aminofluorek, monofluorofosforan sodowy, fluorek sodowy). Należy uważać i pilnować, aby małe dzieci nie połykały pasty fluorowanej podczas mycia zębów, gdyż może to spowodować bóle brzucha, biegunkę i zatrucie. Past fluorowanych nie powinny używać osoby cierpiące na trądzik o ciężkim przebiegu, dermatozę okołoustną, trądzik sterydowy oraz trądzik różowaty. Badania wykazały, że najbardziej skuteczne w zapobieganiu próchnicy zębów okazało się fluorowanie wody lub soli kuchennej (średnia redukcja próchnicy 50-50%).

Zapamiętaj powyższe związki fluoru, przydadzą się kiedy będziesz kupować pastę, czytaj opakowania.

Działania fluoru i zapotrzebowanie

Fluor jest substancją przyjmowaną w małych ilościach z pożywieniem. Nieszkodliwa dawka dzienna wynosi 1 mg. Przyjmowanie dużych ilości fluoru prowadzi do jego odkładania w układzie kostnym, kumulacji w skórze i wydzielania fluoru przez gruczoły łojowe oraz potowe. Doprowadza to do uogólnionego zatrucia fluorem, określanego mianem fluorozy. Fluor może spowodować niedoczynność tarczycy. Fluor nasila objawy trądziku oraz dermatoz. Przewlekłe stosowanie fluoru z nadmiernych ilościach powoduje przekształcenie się trądziku różowatego lub pospolitego w oporny na leczenie trądzik fluorowy.

Pamiętaj że do tego dochodzi podatności na manipulacje oraz uległość.

Dużo fluoru znajduje się w herbacie – od 1 do 7 mg/100 g, w dodatku fluoru łatwo przyswajalnego. Spośród produktów spożywczych najwięcej fluoru zawierają ryby, fasola – 1,65 mg/1000 g, ziemniaki – 0,141 mg, marchew – 0,188 mg, szpinak – 0,435 mg, mleko – 0,227 mg, mąka pszenna 0,56 mg/1000 g oraz mięso, kapusta, sałata, rzeżucha, brokuły.

No proszę w popularnej zielonej herbacie znajdujemy coś co nas truje. Tam znajduje się fluor łatwo przyswajalny, w innych produktach też, ale zobacz na dawki.

Podawanie fluoru stało się ostatnio modne. Lekarze zalecają go już niemowlętom, a czasem nawet przyszłym matkom. Ostatnio obserwuje się bardzo dużo przypadków tak zwanej osteoporozy przedszkolnej, a to na skutek nadmiaru fluoru, podawanego dzieciom profilaktycznie w postaci tabletek, kropli, a także specjalnych past z dużą zawartością tego pierwiastka (one także dostarczają organizmowi pewnej ilości fluoru). Rzadko kto pamięta, że dziecko, poza dawką tego pierwiastka zaleconą przez lekarza, otrzymuje jeszcze dodatkową jego porcję podczas regularnego, przynajmniej dwukrotnego, codziennego mycia zębów fluoryzowaną pastą.

To chyba nie wygląda różowo? Pamiętaj, masz wolną wolę!

Ciągłe dostarczanie nadmiernych dawek fluoru powoduje zaburzenia w składzie tkanki kostnej i zębowej. Jej podstawowy budulec, to znaczy wapń, ma w organizmie te same receptory co fluor. Ma on jednak znaczną przewagę, ponieważ szybciej się do nich dostaje, wypierając tym samym wapń i zajmując przeznaczone dla niego miejsce w tkance kostnej. Taka “fluoryzowana” tkanka kostna czy zębowa jest dużo gorszej jakości. Konsekwencją tego nie jest wcale spadek zachorowań na próchnicę, lecz jest to niebezpieczną ucieczką wapnia z organizmu prowadzącą do tzw. wczesnej osteoporozy! Aby uniknąć takiego niebezpieczeństwa, możemy podawać dziecku fluor w postaci środków zewnętrznych. Pamiętajmy przy tym koniecznie o odpowiedniej, bogatej diecie i właściwej higienie.

Konsekwencją jest wczesna osteoporoza!

Najbardziej bezpieczną formą zewnętrznego podawania fluoru są zabiegi fluoryzacyjne. Odbywają się jednorazowo i w dużych odstępach czasu, a preparaty do nich używane krótko działają w jamie ustnej i są wypluwane, a nie połykane. Taki kontakt z fluorem jest znacznie bezpieczniejszy od wieloletniego, rozpoczętego już w okresie niemowlęcym, podawania kropelek czy tabletek, które może prowadzić do poważnych zaburzeń. Badania dowodzą, że rzeczywiście nadmiar fluoru powoduje znaczne obniżenie jakości tkanki kostnej i zębiny.

Niewygodne badania są ukrywane.

Wiele matek nieświadomych tej sytuacji podaje dzieciom fluor w postaci kropelek i tabletek. Możemy jednak zauważyć, że dzieci, które nie dostają fluoru w znacznie mniejszym stopniu mają problemy z uzębieniem. Niektóre z nich nie mają w ogóle problemów z próchnicą! [...]

Jak dużo daje matka/ojciec ŚWIADOMY spraw tego świata? Dużo.

Preparaty z fluorem – niebezpieczeństwo przedawkowania

Największymi dostarczycielem fluoru do środowiska są zakłady produkujące aluminium, huty stali, fabryki nawozów fosforowych, mieszanek paszowych, cegielnie i wytwórnie materiałów ceramicznych, a także kominy elektrowni i elektrociepłowni. Z atmosfery związki fluoru dostają się do gleby bezpośrednio w opadach pyłu i z wodami opadowymi oraz resztkami roślinnymi, zawierającymi często duże jego ilości, zwłaszcza w pobliżu źródeł emisji. Fluor jest już bardzo rozpowszechniony w środowisku i należy uważać, by go nie przedawkować, gdyż jego nadmiar działa toksycznie szczególnie na wydzielanie enzymów, co może doprowadzić do uszkodzeń kości i zaburzeń pracy tarczycy, trzustki i nadnerczy.

Nadmiar fluoru może być przyczyną alergii, a w skrajnych przypadkach może dojść do fluorozy przejawiającej się między innymi kropkowatą zmianą zabarwienia zębów. Mimo to pasty z fluorem jako idealny pogromca próchnicy cieszą się wielką popularnością. Naukowcy niemieccy, wobec coraz większej ilości fluoru rozproszonego w naszym środowisku naturalnym, stwierdzili, że dodatkowe wprowadzanie tego pierwiastka do organizmu, które niegdyś było celowe, w dzisiejszych czasach przynosi zdecydowanie więcej szkód niż pożytku. Fluor kumuluje się w kościach, blokuje też wchłanianie magnezu przez organizm, przenikając przez łożysko u kobiet ciężarnych czyni nieodwracalne szkody dla płodu. Badania prowadzone w Śląskiej Akademii Medycznej dowiodły, że nadmiar fluoru, który jest zjawiskiem powszechnym w dużych aglomeracjach miejskich, działa szkodliwie nie tylko na zęby, ale także na ogólny stan zdrowia. W żadnym wypadku nie powinien być dodawany jako dodatek wzbogacający wodę pitną.

“jest zjawiskiem powszechnym w dużych aglomeracjach miejskich”

Fluor jest bardzo szkodliwy. Jak dotąd oprócz Śląskiej Akademii Medycznej naukowcy i stomatolodzy nie zajęli się tą sprawą, a pasty z fluorem są systematycznie stosowane i reklamowane. Belgia, jako pierwszy kraj na świecie, zabroniła stosowania dodatków fluorowych, które przez dziesiątki lat promowane były jako niezbędny suplement przez dentystów. Minister Zdrowia Publicznego opublikował, że produkty z fluorem są trujące i stanowią wielkie zagrożenie dla zdrowia fizycznego i psychicznego. W raporcie z 1999 roku UNICEF zgłaszał, że rządy państw nie były wystarczająco poinformowane o tym, jak trujący jest fluor – szczególnie dla dzieci, których młody organizm wchłania więcej fluoru niż organizm dorosłego człowieka. Użyteczność fluoru już wcześniej była kwestionowana na całym świecie. W ciągu ostatnich lat specjaliści ostrzegali przed tym pierwiastkiem.

Fluor jest bardzo czynnym składnikiem i przenika głęboko w kości i komórki, gdzie się odkłada. Powierzchnia zębów staje się mocniejsza, ale ząb sam w sobie staje się bardziej kruchy. Z wielu badań wynika, że fluor powoduje problemy ze stawami, deformacje kręgosłupa, osteoporozę i może nawet wywołać raka kości. Również mózg nie może obronić się przed jego skutkami. Fluor ma negatywny wpływ na system nerwowy i system odpornościowy i u dzieci może powodować chroniczne zmęczenie, obniżać poziom IQ, obniżać umiejętności uczenia się, powodować letarg i depresję. Rząd Belgii zaproponował Komisji Europejskiej, by zabronić dodatków fluorowych w całej Unii Europejskiej, ale Komisja stwierdziła, że na to jeszcze za wcześnie!

Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]


“za wcześnie” ? jak to? ah wielkie pieniądze i wielkie wpływy ; (


--------------------------------------------------------------------------------
Na stronie pu.kilece.pl opublikowano badania chemiczne na temat zawartości fluoru w herbatach.
Po uwagę brano następujące herbaty, przytoczę cały fragment:

1. Herbata Czarna – składają się na nią listki sfermentowane. Stanowi ona 98% światowego handlu i jest produkowana głównie przez Chiny i Indonezję. Rodzaj ten dzieli się na trzy podgatunki:

Liściowy – herbata czarna z całych liści, najbardziej aromatyczna.
Łamany – rodzaj wytwarzany z połamanych kawałków liści.
Pokruszony – rodzaj herbaty wytwarzany z pokruszonych liści oraz pyłu liściowego. Najczęściej wykorzystywane do produkcji herbat ekspresowych i granulowanych najniższej jakości.
2. Herbata Zielona – jest bardziej gorzka od czarnej i ma piękny słomkowy kolor. Nie jest ona poddawana procesowi fermentacji.
3. Herbata Żółta – pośrednia pomiędzy czarną a zieloną. Poddawana jest temu samemu procesowi produkcji, co ta pierwsza, tyle tylko, że w herbacie żółtej etap fermentacji zostaje nagle przerwany.
4. Herbata Biała – herbata ta nie podlega żadnemu procesowi. Zbiera się ją tylko raz w roku i tylko ręcznie. Natychmiast po zebraniu zostaje ona suszona.
5. Herbata Czerwona – ulega krótkiej fermentacji, co czyni jej właściwości bliskimi do herbaty czarnej. Produkuje się je przede wszystkim w Chinach.

dalej podają co następuje:

Herbata jest najbardziej popularnym napojem na świecie. Jej spożycie waha się w granicach 2,07–2,24 kg/rok [1]. Rośliny z rodziny herbatowatych pobierają fluor z gleby i kumulują go w liściach. Zawartość fluoru w liściach młodych waha się od 0,3 do 1,0 mg g-1 i jest znacznie niższa niż w liściach starszych zawierających od 0,6 do 2,8 mg g-1 [2].

Fluor jest pierwiastkiem niezbędnym jak i toksycznym, a granica między jego stężeniem korzystnym i szkodliwym jest bardzo wąska. Występuje on we wszystkich tkankach w ilościach rzędu X–X00 mg kg-1, a największe jego nagromadzenie rejestruje się w kościach i zębach. Zawartość fluoru w kościach wzrasta z wiekiem organizmu [3]. Dzięki swoim biochemiczno-fizycznym właściwościom i małym rozmiarom, przenika on przez błony komórkowe, łatwo też penetruje tkanki twarde i miękkie tkanki narządowe. Pierwiastek ten posiada zdolność wiązania jonów magnezowych, niezbędnych w wielu reakcjach biologicznych. Zbyt duża zawartość fluoru powoduje fluorozę kości. Prowadzi to do bólów i zesztywnienia kręgosłupa oraz niektórych stawów, a kość staje się krucha i podatna na złamania [4]. Biologiczny efekt działania fluoru zależy od wieku (tab. 1). Nadmierne wchłanianie fluoru w dzieciństwie powoduje marmurkowatość i odbarwienie emalii zębów [5]. Fluor w pożywieniu nie jest na ogół szkodliwy dla człowieka. Już dawno stomatolodzy zwrócili uwagę na znaczenie fluorków w zwalczaniu próchnicy zębów, a ortopedzi wykazali dobre skutki leczenia fluorkami osteoporozy. Wprowadzono do użytku liczne leki będące pochodnymi fluoru [4]. Dzienna dawka fluoru z pożywieniem wynosi 0,3–0,5 mg, natomiast toksyczna powyżej 20 mg. Dla dorosłego człowieka nieszkodliwa dzienna dawka fluoru wynosi około 1 mg, a dawka około 5 mg może powodować fluorozę. Pierwiastek ten akumuluje się w organizmie człowieka, jeżeli dzienna dawka przekracza 3 mg [3].

zapamiętaj dawki!

[...] Badania wykazały, że najwyższymi zawartościami fluorków charakteryzują się herbaty tańsze, mało znanych firm, co może związane z wykorzystaniem do ich produkcji starszych liści, w większym stopniu wzbogaconych w fluor. Niepokój może budzić wysoka zawartość fluorków w herbacie zielonej, która zyskuje coraz większą popularność na polskim rynku.

Zaobserwowano, że zwiększenie czasu parzenia herbaty powoduje wzrost koncentracji jonów fluorkowych, przy czym wzrost ten jest znaczny, około 200 mg/l.

Dodatek soku z cytryny i soku malinowego powoduje obniżenie stężenia jonu fluorkowego w wywarze, gdyż przy pH<5,5 występuje on głównie w postaci kompleksów z glinem, który również jest pierwiastkiem kumulowanym przez herbatę. Wartości przewodnictwa elektrolitycznego wskazują na obecność jonów w roztworze, przy czym zaznacza się odwrotna proporcjonalność między pH i przewodnictwem elektrolitycznym właściwym w zakresie pH 3,21–4,88.

Dodatek miodu, cukru jest przykładem wprowadzenia dodatkowych jonów do roztworu powodujących zwiększenie siły jonowej a tym samym zmniejszenie współczynników aktywności
[...]

Wnioski

Zawartość jonu fluorkowego w wywarze jest uzależniona od takich czynników jak:

rodzaj herbaty(czarna, zielona, czerwona),
postać w jakiej występuje(granulowana, liściasta, ekspresowa),
czasu parzenia,
pH roztworu,
koncentracji Ca, Fe, Al, P [6],
dodatków, jakie stosuje się do parzenia herbaty,
zawartości F- w wodzie pitnej.
Podsumowując większość ludzi w Polsce wypija dziennie około cztery szklanki herbaty, przez co dzienna dawka fluoru przyjęta tą drogą wynosi około 1,24 mg. Ta wartość nie przekracza dopuszczalnej dawki fluoru szkodliwej dla człowieka. Jednakże należy uwzględnić fakt, że spożywana herbata nie jest jedynym źródłem fluoru – jest nim również pasta do zębów, ryby, żelatyna, woda pitna (zwłaszcza, że w niektórych krajach wprowadzono proces fluorowania). Nasze badania wykazały, ze nie tylko czas parzenia, ale również dodatkowe elementy smakowe, tak popularne w naszych domach, dodawane do herbaty, mają wpływ na koncentracje jonów fluorkowych w wywarze. Wnioski nasuwające się z doświadczeń pokazują, że najtańsze, a zarazem najpopularniejsze gatunki herbat spotykane na naszym rynku wykazują największą zawartość fluoru.

Czy u Ciebie w mieści fluoryzuje się wodę?

Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]


--------------------------------------------------------------------------------
Na sam koniec polecam artykuł…

Bomba na szczoteczce.

Czy fluor jest naprawdę bezpieczny dla naszego zdrowia?

O szkodliwości fluoru wypowiadają się tysiące specjalistów. W Ameryce już 60 lat temu prowadzono tajne rządowe badania na ten temat, jednak ich wyników nigdy oficjalnie nie publikowano. Wiele krajów wycofało się już z fluorowania wody. Czy wielkie pieniądze i polityka są ważniejsze od ludzkiego zdrowia?

Artykuł pod adresem: [link widoczny dla zalogowanych]

Do dzielenia się informacjami zapraszam na forum.observe.vot.pl


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300



Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czwartek 21:20:05, 18 Grudzień 2008, Czwartek , 352     Temat postu: PODSTAWY SYSTEMU MYSLENIA UZALEZNIONEGO

Postanowiłem podać poniższy fragment ze względu że są tam ciekawe rzeczy które mogą się przydać w rozpoznawaniu siebie. Według mnie autor tej książki zaraził się czymś takim jak “‘miłość i światło”. Dużo pisze o miłości jako lekarstwo, recepta na życie, co jest pułapką. Proponuje zbagatelizować / zignorować całą tą miłość ;]

Fragment z książki “Leczenie uzależnionego umysłu” autorstwa Lee Jampolsky, str. 65-82


--------------------------------------------------------------------------------

Podstawy systemu myślenia uzależnionego tworzą: strach, koncentrowanie się na przeszłości lub przyszłości, osądzanie i przeświadczenie, że czegoś w nas brakuje. Umysł uzależniony „okopuje się” tymi przekonaniami, pozbawiając nas miłości i spokoju.


Pierwsze przekonanie umysłu uzależnionego


Jestem samotny w okrutnym, nieprzyjaznym i niemiłosiernym świecie. Nic mnie nie łączy z innymi ludźmi.


Jeśli budząc się rano, nie cieszysz się nowym dniem, być może do pewnego stopnia jesteś ofiarą tego przeświadczenia. Myślenie uzależnione przekonuje nas, że świat ma w nim miejsca, gdzie jesteśmy osądzani i osamotnieni, że nie ma w nim miejsca na przebaczenie i jedność. Poczucie izolacji zmusza nad do zmagań z otaczającym światem. Jeśli poddajesz się tej myśli, nic dziwnego, że budujesz mury i zasieki mające cię chronić. Rzecz w tym, że myśl ta jest błędna. Uzależnione myślenie posługuje się irracjonalną logiką: reagujemy „logicznie” na fałszywe przekonania, ale nigdy nie próbujemy ich podważać.


Gdy przychodzimy na świat, jesteśmy otwarci, ufni i czujemy łączność ze światem. Często przeżycia z dzieciństwa powodują, że zamykamy się i stajemy się nieufni. Zaczynamy nabierać przekonania, iż jesteśmy samotni w okrutnym świecie. Wspominając własne dzieciństwo, znajduję wiele takich doświadczeń. Z perspektywy czasu niektóre wydają mi się zabawne, lecz wówczas przeżywałem je boleśnie.


Jedno z takich wydarzeń miało miejsce, gdy jako ośmioletni chłopiec spędzałem wakacje na obozie. Nie mieliśmy z bratem zbytniej ochoty tam jechać, lecz zarazem trochę nas ciągnęła perspektywa obozowego życia, więc postanowiliśmy spróbować. Pierwszym sygnałem tego, co miało nastąpić, była całkowita zmiana zachowania moich wychowawców zaraz po tym, jak rodzice zniknęli z pola widzenia. Na szczęście brat, który był dwa lata starszy ode mnie, stawał w mojej obronie. Ale nawet on nie był w stanie uchronić mnie od wszystkich okrucieństw tego świata. Zanim powiem, co się działo dalej, pozwólcie przedstawić tło wydarzeń.


Po pierwsze, mama pilnie zastosowała się do wymagań organizatorów obozu i opatrzyła wszystkie moje rzeczy plakietkami z nazwiskiem. Po drugie, mój żołądek nie dostosował się do obozowej kuchni. Po trzecie, żadne z dzieci nie darzyło mnie szczególną sympatią. Owe trzy czynniki razem wzięte zaowocowały najkoszmarniejszymi dwoma tygodniami, jakie może sobie wyobrazić ośmiolatek.


Pewnego popołudnia po obiedzie zaalarmowały mnie wnętrzności. Wymknąłem się z lekcji łucznictwa i pobiegłem do wygódki. Niestety, biegłem zbyt wolno i zafajdałem gatki. Nie wiedząc, jak sobie z tym poradzić, szybko zmieniłem bieliznę, a brudną wrzuciłem do śmietnika. Nie wziąłem jednak pod uwagę mentalności niektórych moich kolegów oraz tego, że mój czyn zostanie odkryty. Jeden z moich kolegów, duży chłop, znalazł ufajdane i podpisane moim nazwiskiem gacie i czuł się w obowiązku powiadomić o tym pozostałych członków obozowej populacji. Przez resztę pobytu wyśmiewano się ze mnie bezlitośnie. Na dobitkę zostałem niechcący uderzony w głowę kijem golfowym podczas gry w minigolfa.


Rana wymagała szycia i lekarz musiał mi częściowo zgolić włosy. Facet z ogoloną głową, znany z napaskudzenia w portki z pewnością nie mógł być najbardziej lubianą osobą na obozie. Zawsze, gdy dzwonili rodzice, wychowawca stał nad nami i pilnował, żebyśmy mówili, że bawimy się świetnie. Owe dwa tygodnie w żadnym wypadku nie przypominały idyllicznej wizji roztoczonej w reklamowym prospekcie.


To doświadczenie (na które nałożyło się wiele innych, równie niemiłych) stało się źródłem mego przekonania, że w ostatecznym rozrachunku jestem samotny i bezbronny. Z takiego przekonania rodzi się zachowanie uzależnione. Doszedłem do wniosku, że czynności przymusowe są próbą uniknięcia uczuć osamotnienia i wstydu. Zamiast podważyć swoje fałszywe przekonania, możesz mieć tendencję do ucieczki od uczuć, które są ich rezultatem. Pozbywając się uzależnionego myślenia, musisz być przygotowany na konfrontację z lękiem przed samotnością. Tylko wówczas możesz odkryć tę prawdę, że istnieje łączność między nami wszystkimi. Pomyśl, jak inne mogłoby być twoje życie, gdybyś zawsze wiedział, że aby pokonać samotność, wystarczy wyciągnąć współczującą dłoń do drugiego człowieka. Nigdy nie czułbyś się pozbawiony miłości. Pomyśl, ile razy i na ile różnych sposobów stawiałeś mury i zapory wtedy, gdy należało pomyśleć o kimś z miłością lub czule go objąć. Twoje uzdrowienie rozpocznie się w chwili, gdy zdasz sobie sprawę, że możesz dokonać wyboru pomiędzy budowaniem murów a roztaczaniem miłości.


Drugie przekonanie umysłu uzależnionego:


Jeśli chcę zachować spokój umysłu i czuć się bezpiecznie, muszę osądzać innych i umieć się szybko bronić.


Osoba myśląca w sposób uzależniony wierzy, że zachowa spokój umysłu, jeśli będzie przestrzegać następujących, niezdrowych zasad:


Należy efektywnie, dokładnie i sprawnie analizować każdą osobę i sytuację, odwołując się do minionych, a nie teraźniejszych doświadczeń.

Analiza ma służyć osądzaniu i klasyfikowaniu każdej osoby i sytuacji w życiu.

Trzeba łapać, co tylko się da, bo nie wystarczy dla wszystkich.

Trzeba atakować wszystko, co mogłoby stanowić zagrożenie.


Czy widzisz, jak bardzo te reguły ograniczają twoje życie? Ilekroć osądzasz, klasyfikujesz lub bronisz się, przestajesz odczuwać miłość.


Trzecie przekonanie umysłu uzależnionego:


Mój sposób postępowania jest jedynym słusznym. Moje spostrzeżenia są zawsze prawidłowe. Aby bycz siebie zadowolonym, muszę zawsze być doskonały.


Gdybym dostawał stówę za każdym razem, kiedy bardziej niż na szczęściu zależało mi na tym, aby mieć rację, byłbym bogatym człowiekiem.


Przekonanie, że nasz sposób postępowania jest jedynym słusznym, powoduje uzależnienie polegające na tym, że musimy mieć zawsze rację. Jeśli jej nie mamy, czujemy wstyd. Nasz szacunek do samych siebie w sposób irracjonalny zależy od tego, czy mamy przez cały czas rację. Jakakolwiek niedoskonałość w nas jest nie do przyjęcia.


Ogromny lotniskowiec wyszedł w morze. Dowodził nim admirał, słynący ze swoich osiągnięć. Pewnej nocy, gdy odpoczywał w kajucie, zawiadomiono go, że w odległości wielu mil zauważono światło. Jak zwykle w takich wypadkach, marynarz pełniący nocną wachtę wysłał sygnał świetlny: „Zbliżasz się do statku, skręć dziesięć stopni w lewo”. Odpowiedź brzmiała: „Nie. To ty skręć dziesięć stopni w prawo”. Marynarz miał problem, gdyż otrzymał rozkaz, aby nie zmieniać kursu. Jeszcze kilka razy wysyłał tę samą wiadomość, lecz i odpowiedź brzmiała wciąż tak samo. Postanowił więc obudzić admirała, który po wysłuchaniu sprawozdania z sytuacji wszedł z groźną miną na mostek i polecił zasygnalizować wiadomość: „Tu admirał Smith. Jestem kapitanem zbliżającego się statku i rozkazuję wam skręcić dziesięć stopni w lewo”. Odpowiedź z przeciwka była następująca: „Tu Brown, starszy marynarz. Skręć dziesięć stopni w prawo”. Twarz starego admirała spurpurowiała z gniewu na taką bezczelność zwykłego marynarza. Posłał następną wiadomość: „Tu admirał Smith z Marynarki Stanów Zjednoczonych. Jestem dowódcą największego lotniskowca na świecie. Skręć dziesięć stopni w lewo”. Na to otrzymał odpowiedź: „Tu marynarz Brown. Pełnię nocny dyżur w latarni morskiej. Skręć dziesięć stopni w prawo”.


Admirał był człowiekiem uzależnionym od swojego sposobu myślenia. Uważał, że zawsze ma rację. Był pewien, że wraz z załogą ocenił sytuację prawidłowo. Nie zwrócił uwagi na to, że był o włos od katastrofy, a marynarz Brown chciał mu właśnie pomóc jej uniknąć. Sądzę, że każdy z nas w pewnym stopniu prezentuje podobny typ myślenia. Im bardziej chcemy mieć rację, tym bardziej oddala się od nas spokój umysłu. Jeśli wciąż się sprzeczamy i nasze musi być na wierzchu, to naprawdę dopraszamy się nieszczęścia.


Czwarte przekonanie umysłu uzależnionego:


Tylko atak i obrona zapewnią mi bezpieczeństwo.


Myślenie uzależnione to błędne koło ataku i obrony. Jeśli wierzymy, że żyjemy sami dla siebie w świecie, w którym dóbr nie wystarczy dla wszystkich, logicznym wyjściem wydaje się obrona lub odwet. Mniemanie, że atak i obrona są sposobem zapewnienia sobie bezpieczeństwa, przypomina rzucanie bumerangiem z nadzieją, że nie wróci. Ilekroć atakujemy drugiego człowieka, pogłębia się nasze poczucie zagrożenia i wzrasta potrzeba obrony.


Piąte przekonanie umysłu uzależnionego:


Przeszłość i przyszłość są rzeczywiste, muszą być obiektem troski i podlegać ciągłej ocenie.


Każde uzależnienie ma dwa komponenty: przeszłość i przyszłość. System myślenia uzależnionego każe nam martwić się o wszystko w jednakowym stopniu. Ego martwi się każdą ewentualnością, stwarzając w ten sposób sytuację, w której bezpieczna przyszłość jest nieosiągalna. Mamy poczucie winy za nasze zachowania w przeszłości. Obawiamy się, że to, od czego jesteśmy uzależnieni, nie zawsze będzie dla nas dostępne lub przeciwnie - że będzie dostępne zawsze. Zachowanie uzależnione jest jak śnieżna kula staczająca się w dół zbocza: początkowo toczy się powoli, a stopniowo nabiera takiej siły i ciężaru, że życie bez jakiejś określonej substancji, rzeczy lub osoby jest niemożliwe. Gdy śnieżna kula rośnie, zaczyna się nam wydawać, że ma swój własny umysł, nad którym nie mamy kontroli.


Szóste przekonanie umysłu uzależnionego:


Nie mogę uciec od poczucia winy, ponieważ przeszłość żyje we mnie.


Przekonanie to jest rozwinięciem poprzedniego, lecz może występować samodzielnie. Przed dokonaniem zmian w życiu często powstrzymuje nas przeświadczenie, że w przeszłości zrobiliśmy coś złego, za co musimy czuć się winni. Skutkiem takiego myślenia jest jedynie utrwalenie w nas wstydu i obniżenie naszego poczucia wartości. Ten sposób myślenia odbiera nam nadzieję.


Zauważyłem, że tak myśli wielu moich uzależnionych pacjentów w trakcie rekonwalescencji (pamiętających). Jednym z nich jest Bili, alkoholik, trzeźwy przez ostatnich siedem lat. W czasie owych siedmiu lat Bili cztery razy zmieniał pracę. Zajmuje się handlem.


Na każdym stanowisku szybko awansował, a jego pracodawcy byli zadowoleni. Chociaż odnosił sukcesy, wciąż był z siebie niezadowolony i miał nadzieję, że kolejna praca przyniesie mu satysfakcję. W trakcie terapii Bili opowiadał o przebiegu swojej kariery zawodowej, przedtem zanim podjął decyzję o rzuceniu alkoholu. Pracował w jednej firmie przez 11 lat, a używanie alkoholu i innych środków odurzających nigdy specjalnie nie zakłócało jego działań zawodowych. Wyniki sprzedaży były zawsze powyżej przeciętnej i nigdy go nie kontrolowano. Szef był jednym z jego najlepszych przyjaciół. Razem się wychowywali i byli jak bracia. Kiedy Bili rzucił alkohol, postanowił opuścić firmę, gdyż uważał, że potrzebuje nowego wyzwania.


Gdy poznaliśmy się lepiej, Bili wyznał mi swój sekret, skrywany przez dwanaście lat. Było to pewnego pochmurnego, grudniowego poranka. Bili usiadł w fotelu i zaczął szlochać. Zakrył twarz dłońmi, jakby chciał ukryć przed sobą i przede mną głębię swego wstydu. Powoli zaczął mówić. Dwanaście lat temu potrzebował na alkohol i narkotyki więcej pieniędzy niż posiadał. Ponadto dokonał kilku złych inwestycji, ponieważ biorąc, miał dużo gorsze wyczucie sytuacji. Wyznał mi przez łzy, że zdefraudował część pieniędzy szefa, swojego najlepszego przyjaciela, by móc kupić narkotyki i spłacić długi. Nie była to duża suma, lecz sam fakt jej przywłaszczenia wywołał poczucie winy, z którym Bili borykał się przez dwanaście lat. Uważał, że zrobił coś niewybaczalnego, i dlatego stałe się za to obwiniał. Odejście z firmy nie miało nic wspólnego z chęcią podjęcia nowego wyzwania; powodem było poczucie winy. Postępek sprzed dwunastu lat uniemożliwił Billowi odczuwanie zadowolenia z tego, co obecnie działo się w jego życiu.


W toku terapii Bili nauczył się przebaczać sobie. Przez lata jego przyjaźń z byłym szefem osłabła i widywali się sporadycznie. Któregoś dnia Bili zadzwonił do starego przyjaciela i opowiedział mu o swoim przewinieniu. Zaproponował oddanie pieniędzy. Ku jego zdziwieniu, przyjaciel powiedział, że wykrył defraudację rok po opuszczeniu przez Billa firmy. Dodał, że wówczas czuł się bardzo rozczarowany, ale potem to minęło i że przez te wszystkie lata brakowało mu Billa. Teraz pracują znowu razem, a Bili nareszcie pozbył się poczucia winy.
Siódme przekonanie umysłu uzależnionego:


Za błędy muszę zostać ukarany. Nie mogę ich po prostu naprawić i wyciągnąć z nich wniosków.


Myślenie uzależnione jest jednocześnie sędzią i strażnikiem więziennym. Jeśli jesteśmy przeświadczeni, że powinniśmy siebie osądzić i ukarać za każdą pomyłkę, zostawiamy sobie mało miejsca na rozwój. Takie przekonanie wraz z podejściem: „To ja mam rację” nieuchronnie rodzi konflikt wewnętrzny. Jeśli myślimy w ten sposób, sądzimy i każemy siebie za każde przewinienie, a co za tym idzie, niewiele dowiadujemy się o miłości.


Kiedyś Carny, moja żona, uparcie nazywała siebie głupią. Na każdy, nawet najmniejszy błąd, który popełniła, reagowała słowami: „Jak mogłam być tak głupia!”. W rezultacie czuła się źle i obniżyło się jej poczucie wartości. Gdy zdała sobie sprawę z tego, co robi, z czasem zaczęła nad tym panować. Zamiast: „Jak mogłam być tak głupia!”, nauczyła się mówić: „Jestem człowiekiem, a wszyscy ludzie popełniają błędy. To okazja, by się czegoś nauczyć”. Gdy tylko zmieniła swoje podejście do błędów, wzrosło jej poczucie własnej wartości. Była w stanie robić rzeczy, których wcześniej się bała, na przykład wznowiła naukę.


Jedno negatywne przeświadczenie może mieć długotrwały wpływ na całe twoje życie. Jedno przekonanie może powstrzymać się od zrobienia czegoś, co chcesz zrobić. Obalenie choć jednego przekonania w systemie myślenia uzależnionego może być jak wejście w świeży, jasny i słoneczny dzień po długiej, zimowej burzy.


Ósme przekonanie umysłu uzależnionego:


Strach istnieje. Nie próbuj temu zaprzeczyć.


Na tym przekonaniu opiera się myślenie uzależnione. Dopóki nie podamy w wątpliwość istnienia strachu, dopóty ego pozostanie nienaruszone. To ono gromadzi w nas pokłady strachu i czuwa nad tym, byśmy nie kwestionowali iluzorycznej podstawy, na której się opiera. Jeśli chcesz uzdrowić swój uzależniony umysł, zapamiętaj to krótkie hasło: „Kwestionuj strach”.


Moje doświadczenie terapeutyczne pozwoliło mi stwierdzić, że kwestionowanie lęku wywołuje pewne powszechnie spotykane obawy. O ironio, strach często się wzmaga, gdy zaczynamy mu się przyglądać. Często przeczuwamy, że otwarcie drzwi do ukrytych piwnic strachu sprawi, że zostaniemy nim przytłoczeni. Lęk może wzrosnąć przy pierwszej próbie jego zakwestionowania, ale obniża się, gdy tylko stwierdzimy, jak chwiejne są jego podstawy. W rzeczywistości podawanie w wątpliwość naszego strachu przyniesie nam najprawdopodobniej ogromną ulgę. Mówienie o naszych mrocznych, głęboko skrywanych obawach zazwyczaj rozświetla nasze wnętrze i pomaga zrozumieć, kim naprawdę jesteśmy. W porównaniu z rozpaczą wynikającą z ukrywania trosk stanięcie twarzą w twarz ze strachem okazuje się przyjemną odmianą.


Obecnie często przemawiam publicznie. Dzielenie się moją wiedzą i pogodą ducha z dużymi i małymi grupami ludzi sprawia mi wielką radość. Ale nie zawsze tak było.


Gdy zdobywałem tytuł magistra, na większość zajęć przychodziło tylu studentów, że z łatwością mogłem się wtopić w tłum i nie musiałem zbyt często występować przed audytorium. Gdy musiałem coś powiedzieć publicznie, serce tak mi kołatało, że myślałem, iż wyskoczy mi z piersi. Okropnie się bałem takich wystąpień i gotów byłem unikać tego za wszelką cenę.


Na pierwszym semestrze studiów miałem wykłady z etyki, na które chodziło tylko 12 studentów. Wszyscy wyglądali na sympatycznych. Profesor był człowiekiem delikatnym i spokojnym. Wszystko to jednak nie pomogło mi pokonać irracjonalnego strachu przed publicznymi wystąpieniami. Na dodatek nie mogłem się ukryć w tłumie i czułem się bardzo niezręcznie. W połowie kursu każdy ze studentów musiał wygłosić krótki referat. Z dnia na dzień byłem coraz bardziej niespokojny. Wstydziłem się tego strachu i głęboko go ukrywałem. W końcu przyszła kolej na moje wystąpienie. Czułem się fatalnie i wydawało mi się, że mówię pięć godzin, a nie pięć minut. Było to naprawdę przerażające przeżycie. Gdy pomyślałem, że na innych zajęciach też będę musiał występować przed grupą, mój niepokój wzrósł. Bałem się nawet pomyśleć, jak często musiałbym to robić. W końcu mój lęk osiągnął takie rozmiary, że wolałem rzucić studia niż wygłosić kolejny referat.


Po opuszczeniu szkoły moje i tak już bardzo niskie poczucie wartości osiągnęło dno. Wkrótce wylądowałem w małym, prowincjonalnym miasteczku. Mieszkałem sam i zażywałem coraz większe dawki narkotyku. Stałem się odludkiem. Nigdy nie czułem się bardziej osamotniony.


Z czasem byłem w stanie wyjść nieco z izolacji, lecz strach, że ludzie odkryją, kim jestem, utrzymywał się. Wciąż jeszcze miałem okresy, gdy intensywnie brałem narkotyki. Nie chciałem, by ludzie mnie rozpoznawali, i to właśnie był powód, dla którego unikałem wystąpień publicznych.


Po jakimś czasie przeniosłem się do Seattle, gdzie wznowiłem studia. Byłem zdecydowany walczyć ze strachem. Wybrałem zajęcia z profesorem, który wydawał mi się człowiekiem wrażliwym, by móc się z nim podzielić moimi zmaganiami wewnętrznymi. To był pierwszy krok ku wyzdrowieniu. Koniec końców wróciłem do poprzedniej szkoły i spędziłem tam kilka owocnych lat. Pokonanie strachu kosztowało mnie mnóstwo wysiłku i czasu, lecz świadoma decyzja, by zamiast uciekać, stawić mu czoło, była dla mnie punktem zwrotnym. Odczuwam jeszcze lekkie kołatanie serca przy okazji wystąpień publicznych, ale wiem, że najlepiej poznam siebie, jeśli dam się poznać innym. Ukrywanie strachu pomnaża go, gdyż staje się on pożywką dla samego siebie.


Dziewiąte przekonanie umysłu uzależnionego:


To, jak się czuję, zależy od innych ludzi. Sytuacje zewnętrzne determinują moje przeżycia.


Na tym polega „gra w obwinianie”, którą uprawia ego. Powyższe przekonanie stwarza świat, w którym spokój umysłu zależy od łutu szczęścia, a nie od indywidualnego świadomego wyboru. Jeśli sytuacja nam sprzyja, sądzimy, że nam się udało, i jesteśmy szczęśliwi. Jeśli zaś znajdziemy się w „złej” sytuacji, myślimy, że nie mamy wyboru i musimy być nieszczęśliwi. Ilekroć mówisz: „Gdyby tylko to czy tamto było inne, czułbym się szczęśliwy”, postępujesz zgodnie z powyższą regułą. Uświadomienie sobie tego mechanizmu pozwala ci porzucać zachowania uzależnione.


Jedyną osobą odpowiedzialną za to,
jak się czujesz, jesteś ty sam.


Myślenie uzależnione skłania cię do zrzucania odpowiedzialności za twój ból i nieszczęście na okoliczności i na innych ludzi. Ten zwyczaj może ci wejść w krew. Wiele razy słyszałem z ust ludzi uzależnionych od środków chemicznych zdanie: „Nie brałbym, gdyby moje małżeństwo (praca, samochód, stosunki z rodzicami itd.) było lepsze”. Współuzależnieni zaś często mówili: „Gdyby tylko mój współmałżonek się zmienił, byłbym szczęśliwy”.


Aby wyleczyć swój uzależniony umysł, musisz zrozumieć, że twoje przeżycia nie są zależne od sytuacji. Zawsze masz możliwość wyboru, musisz sobie jedynie zdać z tego sprawę. Każdy z nas wybiera własne przekonania, a z nich rodzą się nasze doświadczenia.


Dziesiąte przekonanie umysłu uzależnionego:


Jeśli mam przeżyć w tym świecie, muszę stanąć do walki z ludźmi. Czyjaś strata jest moim zyskiem.


Jeśli myślimy w ten sposób, musimy wciąż porównywać się z innymi ludźmi. Zawsze czujemy się od kogoś lepsi lub gorsi i od tego zależy nasze poczucie własnej wartości. Tak czy owak tracimy, gdyż izolujemy się od innych, przestajemy czuć jakąkolwiek z nimi łączność, wspólnotę, zespolenie. Wyobraź sobie osobę na kierowniczym stanowisku, która wydaje się mieć wszystko, której się „powodzi”, a jednak czuje się samotna i niekochana. Z pewnością wielu jest dyrektorów zadowolonych z życia, ale spora ich grupa popada w uzależnienie od pracy i/lub alkoholizm. Czasami ich osamotnienie i rozpacz są tak silne, iż jedynym wyjściem staje się samobójstwo.


Na szczęście powstaje coraz więcej przedsiębiorstw, w których kładzie się nacisk na współpracę. Panująca tam atmosfera wzmacnia poczucie wartości każdego z pracowników, niezależne od tego, jaką pracę wykonują. Przedsiębiorstwa te stosują zasadę sukces-sukces zamiast zasady sukces-porażka. Ich celem jest budowanie relacji opartych na szacunku i nienaruszaniu godności własnej pracowników. Łączność, wspólnota i zespolenie to pojęcia obce uzależnionemu myśleniu. Umysł uzależniony pozostaje w stałym konflikcie ze środowiskiem i nigdy nie czuje się swobodnie. Myślenie uzależnione zmierza do sukcesu po trupach, każe ci się stale porównywać z innymi ludźmi.


Jedenaste przekonanie umysłu uzależnionego:


Potrzebuję czegoś lub kogoś poza mną, bym mógł czuć się pełnym i szczęśliwym człowiekiem.


Nawet, jeśli ulegamy myśleniu uzależnionemu, mamy niejasne przeczucie, że coś tracimy, że pozostawanie w szponach nałogu nie jest wszystkim, czego możemy oczekiwać od życia.


Można powiedzieć, że jest to pragnienie duszy, głębokie, wewnętrzne przeświadczenie, że istnieje coś potężniejszego od nas. Myślenie uzależnione tłumi to pragnienie, a otwiera przed nami drogę zaspokojenia potrzeby miłości poza nami, drogę do końca.


Dopóki sądzimy, że potrzebujemy czegoś lub kogoś, by być ludźmi pełnymi, nie potrafimy prawdziwie cieszyć się bliskością drugiego człowieka. Możemy jej doświadczyć dopiero wówczas, gdy wejdziemy w związki z poczuciem pełni i pragnieniem podzielenia się z partnerem tym, kim jesteśmy. To nie może się zdarzyć, jeśli w związku poszukujemy uzupełnienia swoich domniemanych braków i zaspokojenia swoich domniemanych potrzeb.


Jeśli niewolniczo poszukujemy szczęścia w ludziach i przedmiotach, nie możemy też zdać sobie sprawy z własnych uczuć i nie jesteśmy w stanie poznać swojego wnętrza. Jeśli chcemy sobie przypomnieć, kim jesteśmy, musimy świadomie zacząć przyglądać się własnemu wnętrzu. Dopóki nie zdobędziemy się na tę odwagę, będziemy się nadal okłamywać, goniąc za złudzeniami, które rozsypywać się będą w proch.


Dwunaste przekonanie umysłu uzależnionego:


Moje poczucie wartości zależy od tego, w jakim stopniu zdołam zadowolić ciebie.


Już to jedno przekonanie może wpędzić nas w błędne koło zachowań uzależnionych. „Zadowalanie ludzi” może uzależniać równie silnie jak narkotyki. Uparte dążenie do satysfakcjonowania innych może w nas zabić poczucie własnego ja, naszą tożsamość. To przeświadczenie jest jednym z głównych przekonań współuzależnienia.


Jaka jest zatem różnica miedzy zadowalaniem ludzi a aktem dobroci? Kryterium ich rozróżnienia stanowią twoje intencje i oczekiwania. Jeśli robisz coś ze świadomością swojej integralności, a motywacją jest współczucie, jest to akt dobroci. Jeśli natomiast sprawianie komuś przyjemności jest dla ciebie jedynym sposobem osiągnięcia samozadowolenia, idziesz prostą drogą do uzależnienia i rozpaczy. Krótko mówiąc, nie sam akt decyduje o współuzależnieniu, lecz motywacja i przekonania, które za tym stoją.


Trzynaste przekonanie umysłu uzależnionego:


Mogę kontrolować zachowanie innych ludzi.


Jeśli podzielasz to przekonanie, chcesz stale kontrolować ludzi i sytuacje. Osoby żyjące w tym przeświadczeniu często są skrępowane i sztywne, gdyż boją się utracić kontrole. Silna potrzeba kontroli może doprowadzić do migreny i wrzodów. Czasem uzależnienie od kontrolowania staje się tak intensywne, że udaremnia odpoczynek i odprężenie.


Potrzeba kontrolowania i spokoju umysłu
wzajemnie się wykluczają.


Ludzie hołdujący temu przekonaniu często traktują członków rodziny jako przedłużenie samych siebie. Gdy dziecko źle się zachowa lub współmałżonek źle ubierze, czują się osobiście dotknięci. Chcą mieć pewność, że członkowie rodziny spełniają pewne wymagania. Rzadko jednak udaje się w pełni im sprostać, więc osoby kontrolujące ciągle borykają się z uczuciami zażenowania, wstydu i strachu. Poszukując rekompensaty za te nieprzyjemne doznania, często nadmiernie skupiają się na własnych osiągnięciach.


Tacy ludzie przeżywają jedynie krótkie momenty ulotnego szczęścia. Są to chwile, gdy wszystko idzie „dobrze”, ale za moment zjawia się ktoś, kto wszystko zaburza, i znów nie mogą w pełni kontrolować sytuacji. Wtedy nie pozostaje nic innego, jak tylko desperacko starać się wzmocnić kontrolę.


Howard, mąż Janice, jednej z moich pacjentek, przejawiał niepohamowaną potrzebę kontrolowania żony. Uczestniczyła ona w szpitalnym programie odwykowym, była bowiem alkoholiczką. Howard odmówił udziału w terapii, gdyż czuł, że jako mężczyzna powinien umieć kontrolować swoją żonę. Nie bardzo mu się to udawało i sądził, że źle to o nim świadczy. Terapeuci wiele razy próbowali się z nim skontaktować, lecz odmawiał przyjścia. Janice wiedziała, że powrót do domu będzie ciężką próbą dla jej trzeźwości, ale podjęła ryzyko. Wydarzenia potoczyły się w sposób zdumiewający. Gdy Janice wróciła do domu, mąż natychmiast zamknął ją w sypialni. Przynosił jej jedzenie, lecz nie pozwalał wyjść, bo bał się, że znów pójdzie pić. Po czterech dniach niewoli Janice o drugiej w nocy wymknęła się z domu. Niechcący obudziła męża, który puścił się za nią w pogoń. Sąsiedzi zawiadomili policję. Małżonków zatrzymano w chwili, gdy Howard próbował zaciągnąć Janice z powrotem do domu.


Zgodzimy się wszyscy, że Howard był do tego stopnia uzależniony od kontrolowania Janice, że jego zachowanie stało się kompletnie irracjonalne. Powyższa historia ukazuje po prostu ostatni etap uzależniającej potrzeby kontrolowania innych - ziarno takiego zachowania mogło zostać zasiane piętnaście lat wcześniej. Wyobraźmy sobie Howarda, mówiącego: „Kochanie, nie sądzisz, że na dzisiaj dosyć?”. Ta pozornie uprzejma uwaga zawiera przekonanie, że możliwe jest sprawowanie kontroli nad innymi i że powinniśmy umieć to robić.


Jedynym obszarem, który jesteśmy w stanie kontrolować, są nasze myśli, przekonania, uczucia i czynności. Musimy porzucić myśl o kontrolowaniu innych ludzi, jeśli chcemy kiedykolwiek zaznać szczęścia.


--------------------------------------------------------------------------------
Z książki: “Leczenie uzależnionego umysłu” - Lee Jampolsky


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300



Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czwartek 21:35:56, 18 Grudzień 2008, Czwartek , 352     Temat postu: Czy medycyna naturalna bedzie nielegalna?

czy medycyna naturalna bedzie nielegalna?

http://www.zdrowa-zywnosc.pl/index.php?option=com_content&task=blogsection&id=16&Itemid=44


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300



Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czwartek 21:42:08, 18 Grudzień 2008, Czwartek , 352     Temat postu:

Podaje link do ciekawej strony:


MENTALNE PRZEBUDZENIE
ekscentryczny blog o tym co nas otacza i o tym co jest przed nami ukrywane


www.goinfo.pl


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300



Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sobota 8:16:07, 18 Lipiec 2009, Sobota , 198     Temat postu:

http://zenforest.wordpress.com/2007/12/12/jak-byc-zdrowym-krotki-poradnik/

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna -> 114 _forum_ wpisujmy swe znaleziska netowe linki na temat lecznia depresji i innych podobnych... ascendii... antropofobii itp. nie jestes juz sam... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin