Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ...
Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

zycie przerasta... (dlugie) ...Pirania...
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna -> 111 _ DEPRESJA _ FORUM _ GLOWNE _ PUBLICZNY POKOJ CZATOWY DEPRESJA NA _ WWW.CZAT.ONET.PL ___ piszemy tutaj o sobie, pomagamy wzajemnie...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pirania
Gość






PostWysłany: Środa 13:33:43, 01 Sierpień 2007, Środa , 212     Temat postu: zycie przerasta... (dlugie) ...Pirania...

Mialam 8 lat, babcia juz od 4 lat byla lezaca udar, wylew i stan niewiele lepszy od mojej siostry. Dziadek z astma, zwapnionym plucem. Tata wracal z pracy mama zabierala mnie do dziadkow tam pomagac. Pewnego dnia do domu zadzwonil telefon, ze dziadek lezy w szpitalu trzeba zabrac babcie. Ktos ze znajomych pojechal z nami i maluszkiem przywiozl babcie do nas. Przyjechal tez pies babci. Ktoregos dnia bawilam sie na podworku przed domem zobaczylam jak siostra mamy wynosi z domu Dianke - wspomnianego pieska. Oswiadczyla mamie, ze zabiera psa bo to ona dala tego psa a babcia ma sie zajac moja mama. Jej plecy z falujacymi blond wlosami i skorzana kurtke pamietam do dzisiaj.

Pamietam jak pierwszy raz plakalam tak na prawde, nie dlatego, ze nie dostalam zabawki czy innych tego typu dzieciecych dramatow. Mialam niespelna 9 lat. Za tydzien mialam miec komunie, rodzice ubierali akurat moja niepelnosprawna siostre, mielismy isc na spacer zadzwonil telefon. To byl moj chrzestny, alkoholik, maz siostry mamy...powiedzial, ze ciocia umarla. Komunii nie pamietam. Na pogrzeb nie poszlam, rodzice bali sie, ze chrzestny przyjdzie napity. Siedzialam caly pogrzeb w moim pokoju ze swinka morska na kolanach i porcelanowa figurka chlopca w pampersie z kijem do baseballa - dostalam go kiedys od chrzestnego, to byla jeszcze jego figurka z dziecinstwa...moze powinnam powiedziec wyjeczalam??

Tata juz wtedy powaznie chorowal na serce, jakims cudem jedynie udalo mu sie znalesc byle jaka robote po bankructwie firmy w ktorej pracowal od 20 roku zycia. Przestalismy dawac sobie rade babcia poszla do domu opieki. Po miesiacu babcia zmarla, pamietam, ze wszyscy lezelismy wtedy z grypa. Miesiac pozniej zmarl dziadek. Mama zostala sama... miala brata blizniaka ktory zmarl majac 8 dni, siostre, rodzicow, nie miala nikogo. Ilosc stresow odbila sie na zdrowiu mamy w wieku niespełna 38 przeszla menopauze. Zamykalam sie w pokoju, uciekalam przed swiatem. Trafilam do fantastycznego liceum w koncu czulam, ze mam w kims oparcie. W koncu Ci ludzie stali sie calym moim swiatem, kolega z klasy stal sie chlopakiem. Szczescie trwalo krotko, we wrzesniu 2001 tata trafil w pilnym trybie na stol operascyjny: bajpasy i rewaskularyzacja miesnia sercowego, szpital w drugim koncu miasta. Miałam 16 lat i zadnego wyboru - musialam dorosnac - nauczyc sie przewijac siostre, karmic, radzic sobie z atakami padaczki, gotowac... Wylecialam z trybu towarzyskiego, ja nie mialam na to czasu. Przestalam sie rozumiec z ludzmi, dla mnie picie ciodziennie i palenie trawki bylo juz czyms nieodpowiedzialnym, szczeniackim. Myslalam, ze zlapalam Pana Boga za Nogi bo jest ktos przy mnie - moj chlopak. Nie zauwazalam nawet, ze mnie zdradza ze swoja soporo starsza sasiadka.

Dodatarlam do matury, uczylam sie na studia...mialam zapal, chcialam zmienic cos, miec inne zycie niz rodzice. Dostalam sie bez problemu na studia wszyscy bylismy dumni. Ale na studiach nie moglam sie odnalesc towarzysko jakos nie pasowalam, z chlopakiem cos sie psulo, zaczal mnie niszczyc psychicznie. Czemu zdecydowalam sie stracic dziewictwo wlasnie z nim?? Nie wiem, ale sex kilka razy pozostawil we mnie strach przed zblizeniem z facetem. W koncu sie rozpadlo. Ja poznalam kogos, myslam, ze swiat jest piekny do czasu kiedy mu wzrocilam po kilku dniach razem uwage ze pije za duzo... awantura, widzialam, ze sie powstrzymuje zeby nie uderzyc. Ucieklam. w 2 tygodnie stracilam 7 kg wagi. Staralam sie podniesc psychicznie, nagle zaczelam slyszec plotki o mojej osobie i to nie wybrede...okazalo sie, ze to nowa dziewczyna mojego bylego chlopaka - nie znajaca mnie - i moj byly chlopak sobie na mnie uzywaja. Zalam sie, nie mialam sily wstac z lozka, mama rano odprawiala mnie na autobus, dawala jedzenie, pojawili sie ludzie z wydzialu ktorym zalezalo na mnie podali mi pomocna dlon. Pewnego dnia szlam przez teren uczelnii sluchalam piosenki zespolu Ira "Walcz":

"Walcz, po to żyjesz
Walcz, by zachować jeszcze twarz
przecież jedną tylko masz na zawsze
Nie, nie poddawaj się
przecież nie jest jeszcze źle
kiedy w oczy możesz sobie patrzeć "

Zaczelam walczyć o siebie. Zrozumialam, ze jestem warta wiecej niz mi sie zdawalo.

Wkacje byly szalone, koncerty, imprezy, babski wyjazd nad morze. Uwierzylam, ze jest pieknie. Pojechalam do rodzicow na dzialke dowiedzialam sie, ze tata stracil przytomnosc w lesie, ale pozbieral sie i wrocil po kilku minutach. Nie rozumialam czemu moj byly facet sie tak przymila sms-ami a tym bardziej czemu pisze o mojej przyjaciolce. W pazdzierniku wyjechalam z bylym i moja przyjaciolka na 18 urodsziny zespolu Ira... tam zrozumialam, ze cos miedzy nimi jest. Swietnie dotychczas grali. Po powrocie powstala z tego awantura w gruncie rzeczy o to, ze nikt mi nic nie powiedzial, od przyjaciolki oczekiwalam chociaz slow: Zakochalam sie w nim, nie umiem inaczej. Nie bylo jednak nic. Obiecywala ze sie przekonam, ze warto sie przyjaznic itd. W styczniu przestala sie odzywac, nie odbiertala telefonow. Nie rozumialam, innym mowila ze pracuje nie ma czasu. Przed wielkanoca znalazlam jej samochod na parkingu mojego bylego. Napisalam sms-a, ze nie musi sie ukrywac, wiem o co chodzi. Napisala tylko, ze nie bedzie ukrywac, bo sa razem. Dowiedzialam sie pozniej, ze juz w pierwszych dniach grudnia byli razem.

Obronilam prace inzynierska, bylam taka dumna, osiagnelam najwiecej z calej rodziny. Z mama poszlam po tort - wracamy - tata stracil przytomnosc, nie moglysmy sie dodzwonic po karetke, w koncu byla przychodnia a szpital nastepnego dnia. Nie pamietam juz obrony.

Tata zwiedzal szpitale 5 razy, tracil przytomnosc kilka razy w tygodniu. W koncu dostal sie na jakies badania - diagnoza - rozrusznik serca. Gdy trafil do szpitala powiedziano nam, ze taki jak bylby potrzebny jest refundowany tylko do 40 roku zycia pacjenta, mozemy go kupic za kilkadziesiat tysiecy i oni go wszczepia, dostal inny. 4 razy reanimowali go w czasie operacji, a przed nia stracil przytomnosc rano w lazience i trafil w przyspieszonym trybie na stol. 5miesiecy stresu, lez. Nie mialam sily juz na nic. Zawsze muzyka byla calym prawie moim swiatem w tym roku nie chcialam nawet isc na juwenalia. Poszlam, spotkalam znajomych z przed lat, poznali mnie z jakims facetem. Czulam, ze tio nie dla mnie czlowiek, ze cos jest nie tak umowilam sie raz drugi piaty i wciaz nie rozumialam o co chodzi ze slowammi "uwazaj" od mojego znajomego. Pewnego dnia odstalam od niego prosto z mostu propozycje sexu, zamurowalo mnie. Potem druga tylko mniej wybredna. Cala noc siedzialam w nocy i ryczalam, wymiotowalam. Znow zaufalam bez sensu. Bolalo koszmarnie, po czasie zrozumialam, ze sie zbyt mocno zauroczylam. Nadeszly wakacje, znajomi pracuja w koncu za rok koniec studiow, inni wraz z moja przyjaciolka poczlapali w kierunku znajomosci z moim bylym. Patrze w lustro i juz nie ma tej dziewczyny z przed roku ktora w sklepach prosili o dowod gdy chciala kupic piwo. Zmarszczki do okola oczu nie sa juz widoczne tylko jak wsadze nos w lustro, oczy sa smutne, zniknely te iskierki. Siedze na lozku, pije herbate, nie mam sily nawet robic ankiet do pracy magisterskiej, wszystko jest mi obojetne.

Pojechalam do mamy na dzialke i powiedzialam jej jedno - mam wrazenie, ze zmarnowalam 23 lata zycia, ze wszystko co robilam bylo bez sensu. Subkultura w ktora sie uwiklalam jako nastolatka jest mi teraz obca jak kultura dalekiego wschodu, kierunek studiow ktory wybralam najwieksza katorga na dodatek nie majaca nic wspolnego z moimi zainteresowaniami...

Jeszcze dwa miesiace temu chcialam ratowac marzenia, poprawiac co zbabralam, zakladac firme, wierzylam ze znajde mezczyzne z ktorym zaloze rodzine...teraz nie wierze w nic, a zycie jakos dziwnie uwiera jak za male buty...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Środa 13:35:06, 01 Sierpień 2007, Środa , 212     Temat postu:

I jeszcze te dwie blizny, dlugie proste na rece, wyraz rozpaczy i machniete na oslep nozyczki dwa razy w reke... Pierwszy raz zostaly blizny.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stefan
administrator, zalozyciel forum



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 13038
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice warszawy
Płeć: Mezczyzna

PostWysłany: Środa 13:44:23, 01 Sierpień 2007, Środa , 212     Temat postu:



pirania


witaj na forum...

pisz... prosze... pomozesz innym i sobie...

to juz twoj kawalek sieci, netu...


...




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stefan
administrator, zalozyciel forum



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 13038
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice warszawy
Płeć: Mezczyzna

PostWysłany: Środa 13:46:20, 01 Sierpień 2007, Środa , 212     Temat postu: Re: zycie przerasta... (dlugie) ...Pirania...

Pirania napisał:
Mialam 8 lat, babcia juz od 4 lat byla lezaca udar, wylew i stan niewiele lepszy od mojej siostry. Dziadek z astma, zwapnionym plucem. Tata wracal z pracy mama zabierala mnie do dziadkow tam pomagac. Pewnego dnia do domu zadzwonil telefon, ze dziadek lezy w szpitalu trzeba zabrac babcie. Ktos ze znajomych pojechal z nami i maluszkiem przywiozl babcie do nas. Przyjechal tez pies babci. Ktoregos dnia bawilam sie na podworku przed domem zobaczylam jak siostra mamy wynosi z domu Dianke - wspomnianego pieska. Oswiadczyla mamie, ze zabiera psa bo to ona dala tego psa a babcia ma sie zajac moja mama. Jej plecy z falujacymi blond wlosami i skorzana kurtke pamietam do dzisiaj.

Pamietam jak pierwszy raz plakalam tak na prawde, nie dlatego, ze nie dostalam zabawki czy innych tego typu dzieciecych dramatow. Mialam niespelna 9 lat. Za tydzien mialam miec komunie, rodzice ubierali akurat moja niepelnosprawna siostre, mielismy isc na spacer zadzwonil telefon. To byl moj chrzestny, alkoholik, maz siostry mamy...powiedzial, ze ciocia umarla. Komunii nie pamietam. Na pogrzeb nie poszlam, rodzice bali sie, ze chrzestny przyjdzie napity. Siedzialam caly pogrzeb w moim pokoju ze swinka morska na kolanach i porcelanowa figurka chlopca w pampersie z kijem do baseballa - dostalam go kiedys od chrzestnego, to byla jeszcze jego figurka z dziecinstwa...moze powinnam powiedziec wyjeczalam??

Tata juz wtedy powaznie chorowal na serce, jakims cudem jedynie udalo mu sie znalesc byle jaka robote po bankructwie firmy w ktorej pracowal od 20 roku zycia. Przestalismy dawac sobie rade babcia poszla do domu opieki. Po miesiacu babcia zmarla, pamietam, ze wszyscy lezelismy wtedy z grypa. Miesiac pozniej zmarl dziadek. Mama zostala sama... miala brata blizniaka ktory zmarl majac 8 dni, siostre, rodzicow, nie miala nikogo. Ilosc stresow odbila sie na zdrowiu mamy w wieku niespełna 38 przeszla menopauze. Zamykalam sie w pokoju, uciekalam przed swiatem. Trafilam do fantastycznego liceum w koncu czulam, ze mam w kims oparcie. W koncu Ci ludzie stali sie calym moim swiatem, kolega z klasy stal sie chlopakiem. Szczescie trwalo krotko, we wrzesniu 2001 tata trafil w pilnym trybie na stol operascyjny: bajpasy i rewaskularyzacja miesnia sercowego, szpital w drugim koncu miasta. Miałam 16 lat i zadnego wyboru - musialam dorosnac - nauczyc sie przewijac siostre, karmic, radzic sobie z atakami padaczki, gotowac... Wylecialam z trybu towarzyskiego, ja nie mialam na to czasu. Przestalam sie rozumiec z ludzmi, dla mnie picie ciodziennie i palenie trawki bylo juz czyms nieodpowiedzialnym, szczeniackim. Myslalam, ze zlapalam Pana Boga za Nogi bo jest ktos przy mnie - moj chlopak. Nie zauwazalam nawet, ze mnie zdradza ze swoja soporo starsza sasiadka.

Dodatarlam do matury, uczylam sie na studia...mialam zapal, chcialam zmienic cos, miec inne zycie niz rodzice. Dostalam sie bez problemu na studia wszyscy bylismy dumni. Ale na studiach nie moglam sie odnalesc towarzysko jakos nie pasowalam, z chlopakiem cos sie psulo, zaczal mnie niszczyc psychicznie. Czemu zdecydowalam sie stracic dziewictwo wlasnie z nim?? Nie wiem, ale sex kilka razy pozostawil we mnie strach przed zblizeniem z facetem. W koncu sie rozpadlo. Ja poznalam kogos, myslam, ze swiat jest piekny do czasu kiedy mu wzrocilam po kilku dniach razem uwage ze pije za duzo... awantura, widzialam, ze sie powstrzymuje zeby nie uderzyc. Ucieklam. w 2 tygodnie stracilam 7 kg wagi. Staralam sie podniesc psychicznie, nagle zaczelam slyszec plotki o mojej osobie i to nie wybrede...okazalo sie, ze to nowa dziewczyna mojego bylego chlopaka - nie znajaca mnie - i moj byly chlopak sobie na mnie uzywaja. Zalam sie, nie mialam sily wstac z lozka, mama rano odprawiala mnie na autobus, dawala jedzenie, pojawili sie ludzie z wydzialu ktorym zalezalo na mnie podali mi pomocna dlon. Pewnego dnia szlam przez teren uczelnii sluchalam piosenki zespolu Ira "Walcz":

"Walcz, po to żyjesz
Walcz, by zachować jeszcze twarz
przecież jedną tylko masz na zawsze
Nie, nie poddawaj się
przecież nie jest jeszcze źle
kiedy w oczy możesz sobie patrzeć "

Zaczelam walczyć o siebie. Zrozumialam, ze jestem warta wiecej niz mi sie zdawalo.

Wkacje byly szalone, koncerty, imprezy, babski wyjazd nad morze. Uwierzylam, ze jest pieknie. Pojechalam do rodzicow na dzialke dowiedzialam sie, ze tata stracil przytomnosc w lesie, ale pozbieral sie i wrocil po kilku minutach. Nie rozumialam czemu moj byly facet sie tak przymila sms-ami a tym bardziej czemu pisze o mojej przyjaciolce. W pazdzierniku wyjechalam z bylym i moja przyjaciolka na 18 urodsziny zespolu Ira... tam zrozumialam, ze cos miedzy nimi jest. Swietnie dotychczas grali. Po powrocie powstala z tego awantura w gruncie rzeczy o to, ze nikt mi nic nie powiedzial, od przyjaciolki oczekiwalam chociaz slow: Zakochalam sie w nim, nie umiem inaczej. Nie bylo jednak nic. Obiecywala ze sie przekonam, ze warto sie przyjaznic itd. W styczniu przestala sie odzywac, nie odbiertala telefonow. Nie rozumialam, innym mowila ze pracuje nie ma czasu. Przed wielkanoca znalazlam jej samochod na parkingu mojego bylego. Napisalam sms-a, ze nie musi sie ukrywac, wiem o co chodzi. Napisala tylko, ze nie bedzie ukrywac, bo sa razem. Dowiedzialam sie pozniej, ze juz w pierwszych dniach grudnia byli razem.

Obronilam prace inzynierska, bylam taka dumna, osiagnelam najwiecej z calej rodziny. Z mama poszlam po tort - wracamy - tata stracil przytomnosc, nie moglysmy sie dodzwonic po karetke, w koncu byla przychodnia a szpital nastepnego dnia. Nie pamietam juz obrony.

Tata zwiedzal szpitale 5 razy, tracil przytomnosc kilka razy w tygodniu. W koncu dostal sie na jakies badania - diagnoza - rozrusznik serca. Gdy trafil do szpitala powiedziano nam, ze taki jak bylby potrzebny jest refundowany tylko do 40 roku zycia pacjenta, mozemy go kupic za kilkadziesiat tysiecy i oni go wszczepia, dostal inny. 4 razy reanimowali go w czasie operacji, a przed nia stracil przytomnosc rano w lazience i trafil w przyspieszonym trybie na stol. 5miesiecy stresu, lez. Nie mialam sily juz na nic. Zawsze muzyka byla calym prawie moim swiatem w tym roku nie chcialam nawet isc na juwenalia. Poszlam, spotkalam znajomych z przed lat, poznali mnie z jakims facetem. Czulam, ze tio nie dla mnie czlowiek, ze cos jest nie tak umowilam sie raz drugi piaty i wciaz nie rozumialam o co chodzi ze slowammi "uwazaj" od mojego znajomego. Pewnego dnia odstalam od niego prosto z mostu propozycje sexu, zamurowalo mnie. Potem druga tylko mniej wybredna. Cala noc siedzialam w nocy i ryczalam, wymiotowalam. Znow zaufalam bez sensu. Bolalo koszmarnie, po czasie zrozumialam, ze sie zbyt mocno zauroczylam. Nadeszly wakacje, znajomi pracuja w koncu za rok koniec studiow, inni wraz z moja przyjaciolka poczlapali w kierunku znajomosci z moim bylym. Patrze w lustro i juz nie ma tej dziewczyny z przed roku ktora w sklepach prosili o dowod gdy chciala kupic piwo. Zmarszczki do okola oczu nie sa juz widoczne tylko jak wsadze nos w lustro, oczy sa smutne, zniknely te iskierki. Siedze na lozku, pije herbate, nie mam sily nawet robic ankiet do pracy magisterskiej, wszystko jest mi obojetne.

Pojechalam do mamy na dzialke i powiedzialam jej jedno - mam wrazenie, ze zmarnowalam 23 lata zycia, ze wszystko co robilam bylo bez sensu. Subkultura w ktora sie uwiklalam jako nastolatka jest mi teraz obca jak kultura dalekiego wschodu, kierunek studiow ktory wybralam najwieksza katorga na dodatek nie majaca nic wspolnego z moimi zainteresowaniami...

Jeszcze dwa miesiace temu chcialam ratowac marzenia, poprawiac co zbabralam, zakladac firme, wierzylam ze znajde mezczyzne z ktorym zaloze rodzine...teraz nie wierze w nic, a zycie jakos dziwnie uwiera jak za male buty...




przykra prawda...

coz...

...




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nela_0
pisarz stopien I , 100 postow.



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Środa 15:07:09, 01 Sierpień 2007, Środa , 212     Temat postu:

nie rezygniuj z marzen one zawsze pchaja nas do przodu,wzacniaja, pomagaja w walce, dzieki nim mozna wszystko zmienic, wspomienia zostaja ale mozemy zaczac nowe zycie..

powodzenia...nie poddawaj sie zawsze masz nas...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stefan
administrator, zalozyciel forum



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 13038
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice warszawy
Płeć: Mezczyzna

PostWysłany: Środa 17:04:15, 01 Sierpień 2007, Środa , 212     Temat postu:

...jestem


...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pirania
Gość






PostWysłany: Środa 20:50:27, 01 Sierpień 2007, Środa , 212     Temat postu:

Im jestem starsza tym bardziej pojmuje, ze caly czas staram sie uciekac od porownywania mnie do zmarlej cioci... z wygladu jak ona, usmiecham sie jak ona... ufarbowalam wlosy na inny kolor, glosilam hasla, ze nie pije alkoholu, a teraz gdy jest zle, zauwazam, ze mam ochote siegnac do barku i zrobic sobie drinka... walcze, nie moge pic...walcze.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tabo
moderator naszego podforum



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 1215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Środa 22:55:13, 01 Sierpień 2007, Środa , 212     Temat postu:

trzymam cie mocno

wywal barek

w nim jest smycz, ktora zalozyl nam ten swiat, a wlasciciel tej smyczy jest zly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Środa 23:33:50, 01 Sierpień 2007, Środa , 212     Temat postu:

Cale szczescie, ze rodzina nie pijaca i jedyne co bym tam znalazla to koniak ktorego nienawidze i wywietrzala wodke.
Za to znajomy zadzwonil i powiedzial, ze ma jakas wodke smakowa z Angli i zebym wpadla... chyba na niego nafukalam przez telefon, ze on chyba oszlal, przeciez wie, ze ja pije tylko okazyjnie i nie duze ilosci a na pewno nie w srodku dnia. Tak bylo zawsze to po co to zmieniac?
Czy ja kiedys poznam ludzi ktorzy nie pija codziennie... Od kiedy pod rzad trafilam na takich dwoch facetow stracilam nadzieje, ze sa inni. Teaz odkrywam, ze to nadzieja pozwala mi zachowac radosc ducha, bez niej na nic sie juz nie czeka, w nic nie wierzy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stefan
administrator, zalozyciel forum



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 13038
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice warszawy
Płeć: Mezczyzna

PostWysłany: Czwartek 0:35:06, 02 Sierpień 2007, Czwartek , 213     Temat postu:

Anonymous napisał:
Cale szczescie, ze rodzina nie pijaca i jedyne co bym tam znalazla to koniak ktorego nienawidze i wywietrzala wodke.
Za to znajomy zadzwonil i powiedzial, ze ma jakas wodke smakowa z Angli i zebym wpadla... chyba na niego nafukalam przez telefon, ze on chyba oszlal, przeciez wie, ze ja pije tylko okazyjnie i nie duze ilosci a na pewno nie w srodku dnia. Tak bylo zawsze to po co to zmieniac?
Czy ja kiedys poznam ludzi ktorzy nie pija codziennie... Od kiedy pod rzad trafilam na takich dwoch facetow stracilam nadzieje, ze sa inni. Teaz odkrywam, ze to nadzieja pozwala mi zachowac radosc ducha, bez niej na nic sie juz nie czeka, w nic nie wierzy.




...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna -> 111 _ DEPRESJA _ FORUM _ GLOWNE _ PUBLICZNY POKOJ CZATOWY DEPRESJA NA _ WWW.CZAT.ONET.PL ___ piszemy tutaj o sobie, pomagamy wzajemnie... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin