Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ...
Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

To tylko ja...czy ktos uslyszy...nie wiem...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna -> 111 _ DEPRESJA _ FORUM _ GLOWNE _ PUBLICZNY POKOJ CZATOWY DEPRESJA NA _ WWW.CZAT.ONET.PL ___ piszemy tutaj o sobie, pomagamy wzajemnie...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Avanti28
pisarz powyzej 40 postow



Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Avanti.lost@gmail.com
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czwartek 21:37:59, 17 Czerwiec 2010, Czwartek , 167     Temat postu:

cześć misiu, ja tez podjęłam decyzję o tym by podzielić się doświadczeniami swoimi. mój ojciec też miał skłonności do alkoholu i też to przeżywałam, jako dziecko a potem jako nastolatka, ja nie rozumiałam że to choroba. mój konflikt wewnętrzny w odniesieniu do tego że pił polegał na tym że go nie nienawidziłam i kochałam, najbardziej przeszkadzało mi jego gadanie po pijanemu po nocach... do dziś pamiętam te jego niekończące się monologi (ale był osobą raczej zamknięta w sobie) ja wtedy nie panowałam nad sobą, potrafiłam dolecieć do niego z rękoma. Mój ojciec miał specyficzna osobowość, gdy nie pił, można było sobie wymarzyć takiego ojca, gdy pił wolałam żeby go nie było. bardzo to przezywałam. Pech chciał że byłam odbiorcą jego śmierci, umarł w domu na moich oczach nagle i tylko zapamiętałam jego ostatnie słowa ,,zapal mamie światło gdybym zasnął " . moje życie od tego momentu diametralnie się zmieniło. dziś mu wybaczyłam... dziś żałuję że go tu nie ma razem ze mną i z mamą, tak bardzo chciałabym żeby był. Doświadczenie które opisujesz w drugim akapicie, miałam identyczne, w liceum, nie mówiłam o tym nikomu długo, dopiero mamie też po jakimś czasie, bałam się. ale uporałam się z tym po tym jak znalazłam miłość swojego życia, i poczułam się bezpiecznie, ale na to potrzebowałam bardzo długiego czasu. w odniesieniu jeszcze do nałogu mojego taty: lekarz kiedyś mamie powiedział ze to nas trzeba leczyć ze ojcu się już nie pomoże. to że on pił to wynikało ze specyfiki jego osobowości, jak byłam mała ja też trochę manipulowałam rodzicami, nie wiedziałam czy chce mieć dla siebie bardziej mamę czy tatę. stawałam często pomiędzy nimi, oni mnie musieli bardzo kochać bo mi na to pozwalali. ja nie miałam w domu jasno wytyczonych granic, a dziś sama uczę się jak wychowywać dzieci i jak być dobrym rodzicem, chociaż nie mam jeszcze swoich dzieci, jestem tylko studentką pedagogiki. Moim zdaniem powinnaś przemyśleć to czy chcesz bardziej pomóc sobie czy ojcu. bo tracisz energię sytuacja z jego nałogiem nie ulega zmianie a ty przez to cierpisz i mama. trudno jest bardzo pogodzić się z tym że osoba kochana wyrządza komuś krzywdę, ale to zależy od twojego taty czy jest sobie w stanie to uświadomić i czy on sam ma potrzebę zmiany. Trzymaj się cieplutko, pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
misia
pisarz stopnia II 200 postow



Dołączył: 12 Lis 2009
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Piątek 19:22:47, 18 Czerwiec 2010, Piątek , 168     Temat postu:

Delfinku kochana...chyba juz nic sie nie pouklada u moich rodzicow:(mama wyciagala reke nawet wtedy jak juz wrocil ze szpitala...i nic...nic...niby rozmawiali i to na spokojnie,ale to nic nie dalo...wczoraj pojechal do swoich rodzicow daleko i tyle...nawet nie zapytal sie czy mama bedzie miala za co zyc...ja juz tego nie rozumiem...nie ogarniam...i tu jestem zla na niego...jak tak mozna??takze chyba bedzie ten rozwod nie wiem czy dobrym rozwiazaniem,ale no nie obejdzie bez tego w tej sytuacji...wszyscy cierpia,ale daja cos z siebie a on co???...ja to zniose...wytrztmam...choc trudno bedzie...ale coz...
Avanti28...witaj...widze,ze mamy troszke podobne doswiadczenia...widzisz...Ty reagowalas tak dosyc nerwowo do ojca z tego co zrozumialam a ja widzisz taka placzka jestem...ale pewnie tak samo i Ciebie bolalo i mnie...Tylko widzisz ja jeszcze nie umiem sobie z tym dac rady,ze tak sie dzieje u mnie w rodzinie...emocje puszczaja...teraz...za duzo tego za duzo...radze sobie z tym na ile potrafie...tutaj mnie wspieraja wszyscy...i to mi tez duzo pomaga,bo ja raczej jestem zamknieta osoba w zyciu i tak w realu to ciezko sie otworzyc...a tutaj rozumieja,nie oceniaja i to jest wazne...pisalas o tym tez co i mnie kiedys spotkalo...ja juz o tym moge mowic glosno...teraz tak...po tylu latach...to byl gwalt...teraz juz nie czuje sie winna,wtedy jak to sie stalo to czulam,ze to byla moja wina,ale to takie myslenie kazdej zgwalconej jest...choc to nieprawda...wiesz o czym mowie,prawda?ja wtedy wstydzilam sie powiedziec o tym komukolwiek...dalam rade sama...przeszlam to...chociaz pewnie latwiej byloby mi wtedy gdybym udala sie wtedy po pomoc jakas,ale ja sie wstydzilam,balam...to dlugo trwalo...kilka lat,ale poradzilam sobie z tym...chociaz zapomniec sie nie da...ale czas leczy rany....i teraz mysle,ze jestem silniejsza w pewnych sprawach...ale z drugiej strony to wszystko bardzo silnie przezywam w sobie....zamykam sie i sama gdzies tam mecze sie,placze...wtedy nie ma ze mna kontaktu...i tak mysle,ze i to wydarzenie i ten moj tato alkoholik spowodowalo,ze raz mam takie nastroje a raz inne...ale wciaz walcze,nie poddaje sie...jak juz nie mam sil to sie mecze,upajam w tym zalu...potem przychodzi dzien i sie podnosze...i tak to u mnie wyglada...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mona
pisarz powyzej 70 postow



Dołączył: 29 Maj 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lublin

PostWysłany: Sobota 22:34:29, 19 Czerwiec 2010, Sobota , 169     Temat postu:

Droga Misiu nie poddawaj się! bądz dobrej myśli. Może twój ojciec potrzebuje więcej czasu? Jak sądze jest człowiekiem bardzo skrytym i może być tak że sprawy go przerosły i nie chce ( lub też nie umie ) się nimi dzielić... Ma to ego i dume- wiesz co mam na myśli... Ja zawsze byłam córunia tatunia a teraz swego ojca to poprostu nie rozumiem i nie poznaje... Od jakiegoś czasu ciągle tylko na mnie warczy... przepraszam ale inaczej poprostu nie umiem tego nazwać... Wiem że jest na mnie zły za to że przebaczyłam mężowi i wycofałam pozew rozwodowy- ale żeby mnie całkiem odepchnąć?Powiedzieć że nie ma się już córki... Bardzo mnie to boli- a tym bardziej jak wspominam czasy kiedy z ojcem spędzałam każdą jego wolną chwile... Możliwe że brzyjdzie czas kiedy twój tata zrozumie błąd i być może powróci... Ja pocieszam się myślą ( w przypadku mego ojca) - przechodzi przez kryzys wieku średniego ... Jest może nie najlepiej ale warto wierzyć że sytuacja się poprawi.
A jak twoja mama to wszystko przeżywa? Musi być doprawdy zdruzgotana... Bądzcie obie silnej woli i wytrwałośći


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
golka
wielki mistrz pisarstwa stopnia V 1000



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 1152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: BYDGOSZCZ
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Środa 8:31:39, 23 Czerwiec 2010, Środa , 173     Temat postu:

mona ma racje misiuniu kochana,moze twoj tata potrzebuje czasu zeby sobie pewne sprawy poukladac a ja z doswiadczenia wiem ze najlepiej to robic samemu,z dala od wszystkich
buziaczki kochana


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mona
pisarz powyzej 70 postow



Dołączył: 29 Maj 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lublin

PostWysłany: Niedziela 0:16:39, 27 Czerwiec 2010, Niedziela , 177     Temat postu:

Droga Misiu Czemu tak długo nie ma ciebie na naszym forum? Czy mamy się niepokoić?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
misia
pisarz stopnia II 200 postow



Dołączył: 12 Lis 2009
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Poniedziałek 16:40:38, 28 Czerwiec 2010, Poniedziałek , 178     Temat postu:

Witajcie kochani :)Troszke mnie nie bylo,ale mowilam,ze wroce wiec i jestem:)i mam nadzieje,ze chociaz troszke sie cieszycie hihi...
Ten tydzien co mnie nie bylo byl dobry dla mnie...nie mialam ani jednego dnia zlego czy smutnego...te napadajace chwile smutku czy zlych mysli nie mialy miejsca i to mnie cieszylo,ale niestety wszystko co dobre to sie szybko konczy...ale dam rade mysle tak czy owak Smile
Co do ojca...no niestety kochane dziewczyny...sprawa jest juz przesadzona i nic z tego nie bedzie...do zgody i budowania czegos co runelo potrzeba dwoch osob a tutaj niestety nie ma nawet odrobiny checi ze strony ojca...trudno...widocznie tak musi byc...zycie ...przynosi nam wiecej tych przykrych niespodzianek niz tych dobrych....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mona
pisarz powyzej 70 postow



Dołączył: 29 Maj 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lublin

PostWysłany: Wtorek 0:52:48, 29 Czerwiec 2010, Wtorek , 179     Temat postu:

BAAAA!!! Bardzo się cieszę!!! już się zaczęłam marwić tak długo milczałaś... Szkoda
że z twoim tatą nie wyszło tak jak oczekiwałaś... Trudno się mówi- nic na siłę. Twój dobry nastruj to dobry znak.
pozdrawiam i śle uściski


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
golka
wielki mistrz pisarstwa stopnia V 1000



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 1152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: BYDGOSZCZ
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wtorek 10:19:28, 29 Czerwiec 2010, Wtorek , 179     Temat postu:

ja wiem jak to ciezko gdy malzenstwo sie rozpada.ale moze z czasem zrozumiesz swojego ojca.widzisz czesto tak jest ze alkoholik ktory wraca do trzezwosci staje sie zupelnie innym czlowiekiem i nie potrafi sie odnalezc w swoim bylym zyciu i w swojej rodzinie.teraz musicie sie wspierac razem z mama co nie znaczy zeby odwrocic sie od taty.on tez bedzie potrzebowal wsparcia choc moze tego glosno nie powie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
misia
pisarz stopnia II 200 postow



Dołączył: 12 Lis 2009
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Środa 19:00:29, 30 Czerwiec 2010, Środa , 180     Temat postu:

Mona kochana moj dobry nastroj jest chwilowy...podejrzewam,bo tak to u mnie jest niestety...staram sobie radzic z tymi wahaniami nastroju,ale pewnie latwiej byloby mi gdybym w koncu poszla do psychologa co dziewczyny mi tu juz wczesniej radzily....ale ja uparta jak taki osiolek nie chce,bo sie boje....leki mam...dlatego tutaj znajduje wsparcie poki co...byc moze w koncu przyjdzie taki dzien kiedy sie wybiore...ale nie chce sie zmuszac...

Golcia kochana...juz przyjmuje powoli,ze to sie rozpadnie,ale ciezko z tym sie pogodzic...teraz??tak naprawde na starosc??bo przeciez oboje maja po prawie 60 lat?bezsensu...ale coz...mama to ma mnie i brata...takze nie zostanie sama...i sie pomoze...ojciec coz...bedzie mial tylko mnie...jesli juz...i dlatego mi tak ciezko...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mona
pisarz powyzej 70 postow



Dołączył: 29 Maj 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lublin

PostWysłany: Środa 23:25:07, 30 Czerwiec 2010, Środa , 180     Temat postu:

wierzymy że jest ci teraz ciężko. Wszyscy potrzebujecie czasu by oswoić się z sytuacją. pozdrawiam Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna -> 111 _ DEPRESJA _ FORUM _ GLOWNE _ PUBLICZNY POKOJ CZATOWY DEPRESJA NA _ WWW.CZAT.ONET.PL ___ piszemy tutaj o sobie, pomagamy wzajemnie... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 14, 15, 16  Następny
Strona 11 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin